wtorek, 24 lipca 2012

Lepiej być...dzieckiem

To zabrzmi banalnie,ale...Kiedy byłam dzieckiem,bardzo chciałam już być dorosła.Teraz,kiedy-powiedzmy-ten czas nadszedł,stwierdzam,że nie był to najlepszy pomysł.Pomijam,że są takie chwile,kiedy żałuję,że się w ogóle urodziłam(bo i po co?Po to,żebym wiecznie czuła się nieszczęśliwa,bo:a)czegoś nie mam,b)mam coś,czego nie chcę i tak dalej?)...Chodzi mi po prostu o to,że życie i "dorosłość" nazbyt mnie rozczarowały.
Mając-powiedzmy-15 lat,siebie w obecnym wieku wyobrażałam sobie tak:mam faceta,studiuję w dużym mieście,nie mieszkam z rodzicami(i najchętniej w ogóle się z nimi nie widuję),mam kupę znajomych,z których muszę wybierać,z kim się dzisiaj umówić.Aha,no i oczywiście pracuję,ale nie dorywczo,tylko normalnie,żeby mieć dużo kasy.A jak jest?Faceta brak.Studia w dużym mieście?Tylko w wyobraźni,brak kasy.Samotne mieszkanie?Mhm,chyba żebym wygrała w Lotka.Niewidywanie się z rodzicami?Jeśli w weekend wyjadą gdzieś beze mnie,to tak.Znajomi?A skąd ich brać?Zresztą,z moim nienormalnym charakterem,z kim ja mam się zaprzyjaźnić?Każdy potencjalny znajomy ma jakiś "defekt",coś,co go/ją dyskwalifikuje w moich oczach.Praca?Cha,cha,cha.Przeglądałam dzisiaj oferty w gazecie.Same fryzjerki,opiekunki do dzieci,handlowcy,mechanicy.Nic dla mnie.Kiepsko widzę swoją przyszłość,jeśli tu zostanę.Ale widoków na ucieczkę też brak.Nie wiem,jak to będzie.Mam coraz czarniejsze myśli.I coraz mniej chce mi się żyć,bo i po co.I nie widzę niczego,co mogłoby mnie z tego doła wyciągnąć.To znaczy wiem,co mogłoby to być,ale nie jest to dla mnie do osiągnięcia.I nie wiem,za cholerę,jak zacząć normalnie żyć-bez tego ciągłego myślenia i analizowania.A na razie moimi hymnami są:
Agnes-"Release me"
The Beatles-"Help"
Sex Pistols-"God save the queen"(bo "there is no future for me...")

Ech...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz