wtorek, 10 listopada 2015

Ty też masz swój żużel. I jesienne lekarstwa na dolegliwości różne.

No, nareszcie działo się coś ciekawego! Zostałam namówiona przez kuzynkę K., aby wybrać się z nią dziś na "circa about" trzy godziny do D. i potowarzyszyć jej przy opiece nad moją chrześniaczką, kiedy D. miała być w pracy. Nie siedziałam w domu, nie nudziłam się, a i mała B. była chyba zadowolona-w końcu co dwie ciocie do zabawy, to nie jedna...
Mimo mojego lęku-opiekunka do dzieci ze mnie żadna-że trzy godziny będą trwać za długo oraz co nieco się ciągnąć, zleciało jak z bicza strzelił. Dlaczego? Ano dlatego, że stara ciotka A. wyciągnęła ze starych szaf zasoby nieużywanych dawno zabawek i obdarowała małą. Wiecie, ile radości sprawiło zwykłe, zapomniane już dawno domino? Kiedy B. tak się bawiła, to-muszę przyznać-momentami jakbym widziała siebie w podobnym wieku. W końcu z domina najlepiej układać budowle, ciotka przetestowała to już 20 lat temu:) Aż byłam w szoku, że ona-rozedrgana momentami od nadmiaru bodźców, jak to dzieci teraz-potrafiła dobrych kilkanaście minut siedzieć, by pieczołowicie układać jedna na drugiej kostki...I ta iście dziecięca fantazja-"Przecież to garaż!", "To parkiet do tańca!" i takie tam...
 
Zazwyczaj staram się nie uprawiać prywaty, ale co mi tam. Zachęcam do zajrzenia każdego, kto ma FB:
https://pl-pl.facebook.com/twojzuzel
Każda nowa żużlowa inicjatywa medialna jest godna pochwały, a zwłaszcza taka, w której ja wezmę udział:) Portal startuje niedługo. Żeby tylko zechciała na mnie łaskawie przyjść wena...Kogo temat zainteresuje, zapraszam.
 
Ostatnio ciągle dręczyło mnie przeczucie, że spotkam kogoś z dawnych lat. Jakże dziękuję Opatrzności, że w niedzielę podczas zakupów w centrum handlowym źle się poczułam i nie sfinalizowałam pewnej transakcji...Pozwoliło mi to wrócić tam wczoraj i całkiem niespodziewanie spotkać miłość z licealnych czasów...A przyznać trzeba, że od 7 lat, tj. od końca szkoły, spotkałam go tylko raz. Szkoda, że nie byłam sama i nie miałam okazji dłużej pogadać...Zamierzam to jednak nadrobić, a przy okazji ubarwić swoje życie-napisałam wiadomość, która (módlcie się!) mogłaby zacząć coś nowego...Ileż ja bym dała, by moja wizja się sprawdziła...
 
Jest dopiero listopad, a ja już tęsknię za żużlem. Oglądanie starych filmików, zwłaszcza tych jakże dla mnie cennych: Grand Prix Danii-Kopenhaga 2013 (wygrał Darcy) oraz Grand Prix Szwecji w Goeteborgu 2012 (wygrał Lindgren) jest miłe, ale już ciut mnie nudzi. A w pierwszym z wymienionych przypadków smuci mnie niezmiennie, bo wiem, że...
 

 
Proszę o jakieś lekarstwo, które wyleczy mnie z "żałoby" po karierze pana D.W. i pomoże przejść nad tym do porządku dziennego, albo chociaż nie cierpieć, kiedy o tym myślę, bo zwariuję.
A co u Was?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz