czwartek, 3 października 2013

Każdy chce być młody i każdy chce być ekspertem. Szkoda, że tak się nie da.

Przepraszam, że robię to tak zbiorczo, ale DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA GRATULACJE, MIŁE SŁOWA I PODTRZYMANIE NA DUCHU POD OSTATNIMI POSTAMI. Jesteście wspaniali, nie wiem, co bym bez Was zrobiła. Jutro czeka mnie kolejna wyprawa do szkoły celem ustalenia terminu obrony. Już się boję, choć ataków paniki jeszcze nie mam. Z naciskiem na "jeszcze", bo pewnie im bliżej będzie, tym gorzej...
Wiecie co? Doszłam do wniosku, że albo ja jestem zbyt rozmiłowana w słowach i lubię ich długość, albo to świat ich tak nie lubi...A przy okazji społeczeństwo nam się chyba infantylizuje. Ale może mi się wydaje...
Wiecie, o co mi chodzi? Jeśli chodzi o długość słów-strasznie wkurzają mnie te wszystkie językowe potworki, wynalazki młodzieży typu "dozo", "nara", "pzdr" itp. Albo ja jestem już za stara, albo to oni tak nie lubią tego języka, że robią mu krzywdę. Czy nie milej, ładniej i w ogóle jest napisać komuś: "Do zobaczenia" lub "Pozdrawiam"? Chyba o jakaś oznaka podejścia do tej osoby, do której się pisze (że o tak zapomnianym słowie jak "szacunek" nie wspomnę). To "pzdr", pewnie dyktowane długością (a raczej krótkością) SMS-a to jest jakaś bezosobowa masakra z księżyca! Jak ja mam się miło poczuć, gdy ktoś mi takie coś napisze? Czuję się olana, opędzona byle zlepkiem liter...Tak, jakby ktoś chciał powiedzieć: "No dobra, napiszę ci coś, co niby ma świadczyć, że mam do ciebie emocjonalny stosunek, ale spadaj już". Czy ja przesadzam? Czy tylko ja tak mam? Owszem, czasem pisząc do kuzynki SMS, któraś z nas wstawi "do zo", ale to taki żarcik, a nie poważne podejście do mowy. Jaki jest Wasz stosunek do tych strasznych rzeczy?
Jest jeszcze moja druga bolączka-idiotyczne zinfantylizowanie społeczeństwa. Dostaję białej gorączki, gdy widzę np. w telewizji 30-letnią panią podpisywaną jako "Kasia". Do cholery, Kasią to niech ona sobie będzie w domu, dla męża, matki, ojca itp., w wieku 4,7, 10 lat, ale żeby tak w telewizji? Czy innym poważnym medium? W dorosłości? Tak, ja wiem, że np. w kręgach "artystycznych" jest taki trend, ale...Kiedy czytam taki podpis, mam wrażenie, że ktoś chciałby, aby ta pani była moją znajomą. A ja się z nią nie chcę bratać! Nie czuję takiej potrzeby! Najczęściej taka osoba i tak mnie denerwuje, więc nie zbratałabym się, choćby nie wiem co. Może to wina mojego konserwatywnego w pewnych aspektach charakteru, ale po prostu tego nie rozumiem. Czyżby wszyscy, bez względu na wiek, nie chcieli dorosnąć? I czyżby wszyscy myśleli, że jak się podpiszą tą "Kasią", to nie będą mieli swoich lat na karku? Ja w każdym razie do frakcji "Forever young" się nie przyłączam i tępię ją. Nie wiem, jak Wy...
A tak przy okazji, muszę stwierdzić, że zbyt poważnie podchodzę do pewnych rzeczy. Kupiłam "Newsweeka" ze względu na interesujący mnie artykuł. Przeczytałam i załamałam ręce. Autor kompletnie nie znał się na temacie i "był ogrodnikiem", tj. nasadził kwiatków. Czy wszędzie musi nastąpić ten brak dbałości o szczegóły? Czy niedbali dziennikarze piszą dla niedbałych czytelników? Czy tak trudno sprawdzić pewne rzeczy? No, ale tak to jest, gdy ludzie z Warszawy biorą się za pisanie o żużlu. No to napisałam uprzejmy mail ze sprostowaniem pewnych szczegółów. Odpowiedzi nie dostałam, na korektę w gazecie też już pewnie za późno...Jestem ciekawa, czy ktoś w ogóle zwrócił uwagę na te błędy i czy moja wiadomość została przeczytana. Pewnie zniknęła w morzu innych...Myślicie, że moje napisanie do tego pana miało sens? A może powinnam przestać się przejmować jak większość?
Powiem Wam, że życie na tej planecie, kiedy tyle rzeczy człowieka wkurza, bywa ciężkie. Ale nie umiem przestać zwracać uwagi na różne absurdy czy błędy. Taka już moja choroba. Szkoda, że chyba nie ma na nią lekarstwa.

5 komentarzy:

  1. Cho do puryzmu językowego mi daleko, to nie używam skrótów, nie lubię jak ktoś do mnie w taki sposób pisze, nadal szanuję słowo pisane.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie cierpię wprost zdrobnień, a ludzie, którzy zdrabniają moje imię (i nie jest to moja babcia), naprawdę narażają się na wybuch wściekłości.
    A co do skrótów, to rozmawiając z najbliższymi znajomymi ich nadużywam, tworzę własne i czasem nawet nad tym nie panuję. Ale najchętniej posługiwałabym się tylko najczystszą polszczyzną :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ...też mnie wkurza ,,Radek" Sikorski :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Skróty swoją drogą (mnie najbardziej denerwuje "cb" czyli ciebie i "bd"- czyli będziesz...)
    ale czasami zwroty "ty" ,"ciebie" są z małej literki. Ja rozumiem, że komuś się nie chce ale jeżeli ja stosuję zabieg z dużą literą to oczekuję tego od drugiej osoby, to dla mnie oznaka szacunku, nawet w zwykłym smsie...

    Trzymam za Ciebie kciuki przez cały czas, postaram się być aktywna w komentarzach pod Twoimi postami. Ich brak nie oznaczał mojej absencji , wręcz przeciwnie- przeczytałam każdy post :)

    Pozdrawiam Cię cieplutko w ten zimny jesienny czas

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie wkurza, gdy ktoś pisze do mnie 'bd', 'tb', 'cb'... Dostaję białej gorączki wtedy :D

    OdpowiedzUsuń