poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Było fajnie (śmiech)

Nie wiem, jak Wy, ale uwielbiam, kiedy w wywiadach natrętnie wstawiane są komentarze odautorskie w stylu "tekst wypowiedzi bohatera(śmiech)". Ten "(śmiech)" doprowadza mnie nie do śmiechu, a do szału, jednak dziś sama postanowiłam go użyć, by zasygnalizować zabawność tytułu.
Wczoraj byłam na urodzinach chrześniaczki. Właściwie to nie wiem, po co, bo byłam tam wyraźnie persona non grata. Kuzynka D. zaprosiła samych ludzi ze strony swojej matki, czyli kuzyna z żoną i dzieciarnią, swoją matkę i dwie ciotki, z których jedna przyszła ze swoją wnuczką. Od strony ojca D. byłam tylko ja i bardzo dziwnie się z tym czułam. Nie miałam tam specjalnie z kim pogadać-D. była zajęta konwersacją z kuzynem, ciotka swoimi siostrami...M., jej facet, i ja, czuliśmy się tam dosyć nieswojo i nie na miejscu. Ja jeszcze dodatkowo myślami byłam przy żużlu, który właśnie toczył się w telewizji i mnie interesował, a zamist go oglądać, musiałam być tam:( To uchroniło mnie od zwariowania z nudów, bo inaczej...
Przy okazji wyszło, że ja to jednak nie lubię dzieci...Harmider robiony przez 2-letnią już jubilatkę, nieokiełznany żywioł, który biega i wrzeszczy, 3,5-latkę, ok. 5-latka i 7-latkę, był NIESAMOWITY. Nie da się tego opisać. Ale widać tylko ja jestem taka nietolerancyjna/nie lubię dzieci/lubię spokój/nie mam rodzeństwa i nie umiem się wczuć, bo chyba tylko mi ten tajfun przeszkadzał...Nie czułam się tam dobrze, także ze względu na to, że nawet gospodyni nie siedziała z gośćmi przy stole, jak się należy, tylko "kursowała" wte i wewte po mieszkaniu. Czy tak to powinno wyglądać?
No i doświdczyłam oczywiście typowego polskiego piekiełka imprez. Nie doczekałam wprawdzie kolacji, ale nawet nad tortem urodzinowym M. zadawał mi wkur...pytania w stylu:
-I co, nadal nie jesz zwierzątek?
-A dlaczego?
-Nie zmanipulowała cię przypadkiem mama?
plus dziesiątki innych pytań. Cholera, rzeczywiście taka okazja jest idealna, by wypytywać o podstawy ideologiczne niejedzenia mięsa i inne takie. Jak ktoś nie je jogurtu, jeśli powie, że jest uczulony na mleko, to ludziom wystarcza. Zadziwiające, ale wśród pewnego typu ludzi deklaracja, że nie je się mięsa, budzi straszne kontrowersje. Gdybym była weganką, miałabym chyba trzydzieści razy gorzej, i wtedy już w ogóle nic bym nie zjadła. Kuzynka nie jest bowiem osobą, która myśli tak: "O, Ada nie je mięsa, to na kolację zrobię dla niej osobną sałatkę". A gdzie tam. Pamiętam, że podczas chrzcin/roczku (okazji dla odmiany nie pamiętam) na kolację była dla mnie jedna mała sałatka jarzynowa, reszta to mięso. Przykre, co? Ja, jeśli przyszłoby mi do głowy robienie jakiejś imprezy i organizowanie jej od strony kulinarnej, pytałabym jednak gości, czy mają jakieś preferencje specjalne itp.
Te wszystkie okoliczności, jak i to, że o 18.30 w TV miał być następny mecz żużlowy, dały mi pretekst, by wymknąć się stamtąd już po 2 godzinach, krótko po 18.00. Możecie mnie zwyzywać, ale po prostu nie czułam się tam dobrze. Podejrzewam, że Wy też byście się nie czuli, gdyby tak Was ignorowano. W końcu, czy zadaniem gospodarza nie jest pilnowanie, by wsyscy zaproszeni goście czuli się OK? Przynajmniej teraz wiem, jakich błędów nie popełniać, zapraszając gości...

8 komentarzy:

  1. Szkoda, że Ci gospodarze tak się zachowali - nieelegancko jest doprowadzać do sytuacji, gdy goście czują się niekomfortowo, jak jakieś ,,piąte koło u wozu" - lepiej zaprosić mnie osób, ale za to mieć dla każdego czas

    OdpowiedzUsuń
  2. Doskonale Cię rozumiem. Nie przepadam za takimi imprezami. Dzieci na szczęście w rodzinie nie ma, ale jakby były, to nie wytrzymałabym nerwowo. Ciotki pytające się o moje życiowe wybory, które wyśmieją zaraz po mojej odpowiedzi... Horror.

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie dziwie się że sobie poszłaś, sam zrobiłbym tak samo, gospodarz mógłby się bardziej postarać

    OdpowiedzUsuń
  4. mnie oprocz wstawek w stylu (smiech) do szalu doprowadza Anna (33), Piotr (28)...


    pamietam rodzinne spotkania ktore przyprawialy mnie o dreszcze gdy i ja nie jadlam miesa
    zawsze konczylo sie awantura
    dlatego chyba odpuscilam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten śmiech w wywiadach zawsze wkurzał mnie, nigdy nie widziałam sensu wstawiania go. Dla mnie imprezy rodzinne ostatnio też bywają odpychające, czuję, że tylko marnuję czas.

    OdpowiedzUsuń
  6. No tak ... jak czasem widzę "(śmiech)" to jest to na prawdę irytujące. Choć z drugiej strony nie wiem jak można by inaczej zaznaczyć fakt śmiechu .. hmm.

    Imprezy rodzinne bardzo często są niezręczne - bo z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. polskie piekielko imprez... brzmi strasznie, a jak trafnie! wspolczuje. nienawidze takich pytan...
    ja od poczatku wiedzialam, ze nie lubie dzieci, wlasnie dlatego :D (nie smiech)

    OdpowiedzUsuń
  8. liczę na to, że nasze drużyny będą się świetnie spisywać w I-lidze i szybko powrócą do "śmietanki towarzyskiej speedwaya" ;)

    OdpowiedzUsuń