czwartek, 9 maja 2013

Nieoczekiwane kontra nieznośne

Nieoczekiwane. Tak się denerwowałam przed dzisiejszymi zajęciami z pewną nadambitną panią doktor, a tu niespodzianka! Na początku zajęć chcieliśmy zadać jej pytanie o to, czy naprawdę musimy czytać na zaliczenie pewną kobylastą lekturę. W odpowiedzi padło:
-Dziś w nocy obudziłam się i myślałam nad najbardziej wrednymi pytaniami dla państwa na zaliczenie (na początku trochę zaszliśmy tej pani za skórę), ale zmieniłam zdanie. Zaliczenie jest dzisiaj. Wylosujecie tytuł filmu-jednego z dwóch-napiszecie recenzję i to będzie zaliczenie.
Zdębiałam. Na szczęście wylosowałam ten lepszy z dwu filmów, ten oto, do opisania:
http://www.filmweb.pl/film/Sportowiec+mimo+woli-1939-34410#
Przy okazji odkryłam ponownie, że kino przedwojenne ma swój urok! Mi osobiście film bardzo się spodobał. Moje klimaty-sport i w ogóle...:) Jest na YT, jeśli kogoś zainteresuje, polecam jego obejrzenie. Może to być ciekawe zderzenie z dzisiejszymi filmami...
Oceny miały być wpisane za kilka dni, ale oto zajrzałam na nasz kierunkowy mail i już są. Mam 4+. Gdybym się więcej odzywała na zajęciach, pewnie miałabym 5. Trudno, nie interesowały mnie aż tak, zresztą nie zawsze trzeba się ze wszystkim wyrywać...
Jeszcze tylko jutrzejszy niemiecki i trochę spokoju. Nie chce mi się uczyć, ale przejrzę, żeby nie było przypału. Tak naprawdę to chcę, by była już przyszła środa po południu, ale jak się nie ma, co się lubi...
Dobrze, że mam już jeden przedmiot z głowy i jedno zaliczenie mniej.
Nieznośne. Wiecie co? Bardzo, bardzo zazdroszczę tym (z Was i w ogóle), którzy mieszkają w domach jednorodzinnych. Takie osoby mają spokój, nie muszą się martwić hałasami...Nie to, co my, "blokowicze". albo to ogólna specyfika tego typu mieszkań, albo my mamy takiego pecha:
7.30. Obudził się sąsiad z góry, pan około 70., który nie jest niestety miłym staruszkiem. Wiemy, że się obudził, bo świątek, piątek czy niedziela, budzi nas około tej godziny oglądanie przez niego telewizji. Tak, słychać to z góry. Tak ma głośno, a jeszcze podłoga niewytłumiona (np. grubą wykładziną, jak to bywa u starszych ludzi)...
8.00 w niedzielę. Sąsiadka zza ściany zaczyna ubijać w kuchni, sąsiadującej przez ścianę z pokojem rodziców, kotlety. Spać się nie da.
11.00. Sąsiadki robią konsylium. Stoją na klatce i gadają o d...Maryni. Wszystko doskonale słychać i u nas. Spokoju niet.
13.00. Dzieciarnia maści wszelakiej (lat 5-10) wróciła z przedszkoli i szkół i korzystając z ładnej pogody, biega po przydomowym podwórku i drze się wniebogłosy. Ciągle. Nie są to epizody-i biegania, i darcia się, są codziennie. Oczywiście, nikt nie zwróci im uwagi, bo w dzisiejszych czasach dzieci to święte krowy! I muszą biegać akurat pod naszymi oknami!
22.00. Sąsiad z 7.30 nie może spać i znowu, jeszcze głośniej niż rano, ogląda TV. Spać nie można, interweniować też nie, bo robi się agresywny i zachowuje się tak, jakby to była moja wina, że przeszkadza mi jego hałas, a nie jego, że hałasuje...
23.30. Młodzież mieszkająca w okolicznych blokach łazi po nocy, drze się, śmieje itp. Przy ładnej pogodzie do nocy siedzi na ławkach pod blokiem, pije piwo i robi to, co opisałam w poprzednim zdaniu.
Czasami, dla urozmaicenia jeszcze:
głęboka noc. Sąsiad z wyższego piętra siedzi na dole bloku i-czasem wstawiony-śpiewa piosenki "o Babilonie, co upada". Nie jest to złe, ale czasem nie pozwala spać...
Jak widziecie, życie mieszkańca bloku-i to jeszcze mieszkania na parterze, z którego wszystko doskonale słychać, bo najczęściej dzieje się wszystko pod naszymi oknami-usłane różami nie jest. Czasem nie daje się tego wytrzymać. Wtedy od wariacji ratują mnie tylko fantazje o tym, że wyprowadzam się do jakiegoś cichego miejsca bez dzieciarni, starszych ludzi i "młodzieży". Niestety, ludzie w dzisiejszych czasach nie szanują nikogo i niczego, szczególnie spokoju, i nie myślą o innych. Niech ten, kto wymyślił bloki, smaży się w piekle na wieki!
A jakie są Wasze doświadczenia w tej materii?

9 komentarzy:

  1. skad ja to znam... cale zycie w bloku. wiecznie grzeczna, a jak raz w zyciu zrobilam impreze to sasiedzi chcieli policje wzywac :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie widziałam tego filmu :) A jaki był drugi do recenzji?

    Ja przez 14 lat mieszkałam w bloku, podobało mi się i nie wyobrażałam sobie przeprowadzki, ale mieszkanie w domu jednorodzinnym faktycznie jest o wiele lepsze, także dziś do bloku bym już nie wróciła.
    Na studiach też wynajmowałam pokój w domu.

    OdpowiedzUsuń
  3. w blokach podstawowym problemem są sąsiedzi, a w domkach jednorodzinnych - przede wszystkim ich utrzymanie (na przykład ogrzewanie, które jest sporym problemem i kosztem). a wcześniej wybudowanie. po wybudowaniu dojazd (jeżeli domek na odludziu), albo też sąsiedzi (na mikroskopijnych działkach nie na odludziu, gdzie sąsiad w niedziele rano kosi trawnik/odśnieża podjazd, robi grilla, ma dzieci, dużo dzieci). jednym słowem - w domkach też nie jest różowo :P
    a twórcy bloków, a raczej podwalin pod współczesne bloki, do piekła nie wysyłaj, to wizjoner był! /archiskrzywienie/

    OdpowiedzUsuń
  4. Co prawda mieszkam w domu jednorodzinnym, ale nie mam tak kolorowo, jak mogłoby się wydawać. Z jednej strony: pan i pani. Pani jest znośna, woli rowerowe przejażdżki, niż siedzenie w domu, ale pan. No właśnie. Tylko: stuk, puk, stuk, puk i tak na okrągło, nawet zimą i to w nocy! Nie mam pojęcia, co on tam robi, chyba wolę nie wiedzieć... Z drugiej strony: dom wielorodzinny. I dzieci. Chmara rozwydrzonych bachorów, przez które latem nie można otworzyć okna w pokoju, bo nie słychać tv. Masakra. U mnie coś takiego jak więzi sąsiedzkie, czy jak to tam nie istnieje. A szkoda. Bo zawsze marzyłam o tym, żeby zamieszkać na fajnym osiedlu, kawałek od zatłoczonego centrum, w otoczeniu miłych sąsiadek i przystojnych sąsiadów. Coś na wzór Wisteria Lane. Cóż, pomarzyć zawsze można. A nóż się spełni :)

    OdpowiedzUsuń
  5. doświadczenia podobne :) albo ktoś hałasuje albo dzieciaki biegają i wrzeszczą...niby to lepsze niż jakby mieli grać w durne odmóżdżające gry ale litości....mogliby zachrypnąć na jakiś czas ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. chyba nie słyszałam o tym filmie, pierwszy raz widzę na oczy, ale możliwe, że kiedyś gdzieś go widziałam. :)
    co do mieszkania w bloków - ja mieszkam w kamienicy, mam grube ściany, ale notorycznie o 7:15 budzą mnie moje młodsze sąsiadki piosenkami Dody czy innych Tańczących Dla Mnie i doprowadzają mnie do szału, nienawidzę ich!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. 4+ też dobra ocena ;)
    Sama kiedyś mieszkałam w kamienicy i również na parterze - było słychać wszystko i wszystkich...

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie także porusza stare kino. Jest takie magiczne w swoim przekazie. Plus nienawidzę stary bab, które bardzo głośno wyrażają swoje zdanie. Mam nadzieje, że ja taka nie będę!

    OdpowiedzUsuń
  9. ja już nawet się nie stresuję, jeżeli chodzi o wyniki. dostanę to świadectwo ''dojrzałości'' (taak, jestem taka dojrzała :D) to będę już w ogóle wniebowzięta :D
    film obejrzę może, jak tylko trochę mi się rozluźni grafik :D bo maturki zdaję:
    - poniedziałek 10:45 angielski ustny
    - piątek 9:00 biologia
    - poniedziałek (ten 20 maja) 8:00 polski ustny
    TRZYMAJ KCIUKI! :D

    OdpowiedzUsuń