Wczoraj, na zakończenie tego jakże epickiego walentynkowego dnia, dałam się (całkiem niespodziewanie) namówić mamuśce na oglądanie filmu "Była sobie dziewczyna". I bardzo dobrze. Film bardzo mi się podobał, choć akcja dzieje się w latach 60. Określiłabym ten film jako "słodki". A o czym jest? W telegraficznym skrócie: akcja dzieje się w Anglii. 16-letnia główna bohaterka jest świetną uczennicą, która planuje studiować na Oksfordzie. Jej plany pozornie krzyżuje pewne niefortunne zdarzenie-pewien 30-latek podwozi ją do domu. Co z tego wyniknie? Ano wyniknie wiele ciekawego. Warto obejrzeć ten film, mi przypadł do gustu, choć zakończenie mnie nie powaliło...Idealny na Walentynki, taki milusi, niewymagający zagłębiania się w psychikę.
Byłam w szkole, wyjaśnić kwestię braku oceny z angielskiego i dwóch przedmiotów w USOS-ie. Okazało się, że nie tylko ja pytałam. To chyba o czymś świadczy...Oczywiście, wszyscy mają na to zlew, na czele pewnie z DS, który najmniej się przejmuje, że jakieś oceny trzeba wpisać..."A jakby nie było tych ocen w przyszłym tygodniu, to przyjdźcie"-usłyszałam. Aha. Bosko.
Byłam u fryzjera, a właściwie fryzjerki...Innej niż do tej pory. Od razu zauważyłam różnicę w podejściu do moich "trudnych" włosów. Zobaczymy, co z tego będzie po umyciu.
To tyle by było ciekawych rzeczy u mnie. Za chwilę udaję się do codziennej orki "Tygodnikowej". Ech, życie...Miłego dnia i weekendu, jeśli macie wolne.
Filmu nie oglądałam (pewnie jakiś romantyczny, hm?), ale jak dzieje się w latach 60 to pewnie w jakiś sposób przypadłby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńTeż musiałabym iść do fryzjera, może się kopsę z okazji urodzin :)
Ps: Mój kot to ragdoll :)
Trudnych włosów? Co przez to rozumiesz?
OdpowiedzUsuńFajnie,że film się udał.
Ciekawa jestem na czym polega trudność Twoich włosów :) ja mam stała fryzjerkę bo tylko ona wie co mi zazwyczaj "stworzyć"
OdpowiedzUsuńno to chyba wiem już co obejrzeć sobie dzisiaj ;) dzięki!
OdpowiedzUsuńFilm może obejrzę, bo zapowiada mi się dużoo wolnego czasu, a mimo że za takim kinem nie przepadam to inne tytuły mi się pokończyły :D
OdpowiedzUsuńJa do fryzjerów nie chodzę, bo jakoś nie mam do nich zaufania.
słyszałam o tym filmie sporo, ale na razie nie mogę oglądać filmów ;(
OdpowiedzUsuńPo prostu sama je sobie podcinam i farbuję, jeśli chcę :) to nie jest takie trudne, a przynajmniej nikt mi nie utnie połowy długości ;D
OdpowiedzUsuńFilm obejrzę gdzieś za tydzień pewnie. I oby ta wiara okazała się słuszna! :)
W takim razie na pewno Ci napisze, jak tam mi ten film na mnie zadziałał.
OdpowiedzUsuńEe tam kwestia wprawy z tym podcinaniem i myślę, że każdy może to zrobić - wystarczy odrobina odwagi za pierwszym razem, a później okazuje się to dość łatwe :)
ja już sama nie wiem co mam robić... -.-
OdpowiedzUsuńFilm oglądałam i również mi się niesamowicie podobał. Może z tego względu, że pokazał najbardziej prawdopodobne zakończenie tego typu sytuacji. Przyjemnie się oglądało.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie oglądałam ;)
OdpowiedzUsuńŚcinałaś włosy? :P
OdpowiedzUsuńales ty tajemnicza z tym filmem
OdpowiedzUsuńnie ogladalam go i pewnie nie obejrze bo rzadko zasiadam przed tv
lubię takie filmy, ale cierpię na chroniczny brak czasu by cokolwiek obejrzeć
Usuń