wtorek, 9 października 2012

Angielskie deszcze i polskie serce...niespokojne

Wczorajszy mecz Swindon-Poole się nie odbył:(Załamałam się,zobaczywszy w telewizji zielony pasek:"Mecz z powodu opadów deszczu zostaje przełożony na...".Ja nie wiem,jak oni sobie radzą w tej Anglii przy swoim klimacie,że odbywają się jakiekolwiek mecze.
Dzisiaj,wbrew pozorom i temu,co mi się wydawało,nie było tak źle.Nawet jakoś wstałam na tę 8.00.Co do pracy,teraz mam tydzień spokoju,dopiero na 23.muszę coś przygotować do pracy.I to mi się podoba.Poza tym było dosyć nudno.Nawet nie ma o czym gadać.
Jest za to o czym gadać i nad czym myśleć,jeśli chodzi o inną sprawę.Czytałam wczoraj książkę,w której jeden z głównych bohaterów nosi imię Arek.Nie mogłam się skupić na lekturze,za bardzo myślałam o jak najbardziej realnym imienniku:)Czy jest na to wszystko jakieś lekarstwo?...

4 komentarze:

  1. u nas w polsce byle maly deszczyk i odwoluja
    tak przeciez czasami niemal w blocie jezdza a mecze przerywaja jak slonce wyjdzie
    hahaha

    OdpowiedzUsuń
  2. Paradoksalnie, ja za to najbardziej uwielbiam oglądać te wyścigi formuły 1, podczas których leje. Jest wtedy ciekawiej, nawet jeżeli suma sumarum skracają wyścig z powodu złej pogody. Dopóki jadą, każdy się ślizga, wyrzuca ich na zakrętach i jest ogólny fun :D
    Nie znam się na żużlu, ale to dziwne, że im deszcz przeszkadza chyba bardziej niż forumle ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. lekarstwo? hm. nie mam pojęcia, może czas?

    OdpowiedzUsuń
  4. myslenie o imienniku w dobrym czy złym kontekscie?

    OdpowiedzUsuń