piątek, 21 września 2012

Mentalna podróż w czasie

Mentalna,bo prawdziwa-póki co-(na szczęście?)nie jest możliwa.
Dziś 21 września.Kiedy patrzę na tę datę w kalendarzu,mam tylko dwa skojarzenia.Czas na chwilę do nich wrócić.
21 września 2006.Mam 17 lat,jestem w liceum.Podczas wizyty na jednym z powszechnie w Polsce znanych portali widzę zakładkę:"Blog".Wchodzę.Po chwili...podejmuję decyzję,że sobie takowy założę.Tak zaczęła się moja przygoda z blogowaniem.Miało być na chwilę,jest już 6 lat.Na początku chciałam pisać tylko wtedy,gdy było mi źle,potem jednak pojawiły się opisy codzienności,szkoły i tak dalej.Pisanie wciąga,najlepszy dowód to to,że nadal tu jestem.
Pierwszy blog pisałam przez 2 lata,3 miesiące i 10 dni.Przetrwał tylko tyle dlatego,że był w kategorii "dla nastolatków",a ja już z tej kategorii wyrosłam.Druga odsłona trwała 3 lata,5 miesięcy i 25 dni.Zrezygnowałam z niego,kiedy pojawiły się nieustające kłopoty z publikowaniem notek i ogólne problemy techniczne.
A od niedawna(jeśli brać pod uwagę całe moje blogowe życie)jestem tutaj.Zmieniłam portal i nie żałuję.Między innymi dlatego,że poznałam tu wielu ciekawych,twórczych,wspaniałych ludzi.
Lubię pisać,nie wyobrażam sobie życia bez tego.Gdyby nie to,chyba bym już zwariowała.Między innymi dlatego,że w realu niezbyt mam z kim pogadać.
Śmiać mi się chce,kiedy czytam swoje pierwsze notki z września 2006.Nieskromnie napiszę,że poprawił mi się warsztat od tamtego czasu,oj tak.No i zmieniło się kilka rzeczy w moim życiu.Niestety,poza szkołami,były to niezbyt miłe rzeczy.To,na co czekałam wtedy,nadal nie przyszło.
Ale nie jesteśmy tu po to,aby "smęcić",jak zwykłam mawiać.Skojarzenie drugie.1 sierpnia 2009.Jestem na wakacjach u kuzyna w Irlandii.Niestety,wyjazd nie ułożył się tak,jak trzeba i kilku przewidzianych wcześniej atrakcji nie udało się zrealizować.Na pocieszenie idę wraz z naszym wspólnym-kuzyna i moim-kolegą na imprezę do znajomego,też Polaka.I doznaję olśnienia,albo raczej trzepnięcia pioruna sycylijskiego,jak kto woli.Popadam w totalne zauroczenie gospodarzem.Z jego powodu wybieram spędzenie wieczoru na oglądaniu partii pokera,co może nie jest zbyt interesujące,ale tam jest ON.Trochę gadamy.Jest miło.Wtedy,niestety,szczęście mu nie dopisało,przegrał.Ja też przegrałam,bo choć gdy się żegnaliśmy,powiedział:"do zobaczenia",następnego "zobaczenia" nie było.Musi mi wystarczyć to,że zawsze,kiedy widzę się albo rozmawiam z kuzynem,pytam,co słychać u Mateusza.Tak ma na imię mój obiekt.21 września to imieniny Mateusza,dlatego zawsze tego dnia o nim myślę.To znaczy,nie tylko wtedy,ale 21 września szczególnie.Co u niego?Czy w odróżnieniu od tamtego czasu ma dziewczynę?Przeprowadził się?Nie wiem,pozostaje mi się zastanawiać.Kuzyn,gdy go pytam,co u M.,zdawkowo odpowiada:"Wszystko dobrze".Tym muszę się zadowolić.Niestety,nie jestem z tych,którzy dostają wszystko,czego chcą,ani z tych,którzy,by to coś dostać,zrobiliby najgorsze świństwo.Kładę uszka po sobie i odpowiadam:"Aha,to OK.Pozdrów go,o ile mnie jeszcze pamięta".A pewnie nie pamieta,jak znam życie.Ja jednak myślę i myśleć nie przestanę,przynajmniej dopóki w moim życiu nie pojawi się jakiś bardziej realny facet.A że nie pojawia się,muszę żyć wspomnieniami.Tak jak liczę na to,że coś w moim życiu się zmieni,a nie zmienia się.Została mi tylko złudna nadzieja na zmianę.

2 komentarze:

  1. prawda jest taka, że ja nikogo nie udaję, nigdzie. po prostu inaczej zachowuję się na blogu - piszę to, o czym myślę, niż w świecie realnym, gdzie wszystko ukrywam w środku i ciągle mam nadzieję, że nikt z reala nie dowie się o moim małym internetowym światku. a teraz idę czytać Twoją notkę, bo najpierw zabrałam się za komentarze u siebie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. oooh tak, też siedzę w blogowym świecie bardzo długo. swój pierwszy blog założyłam 9 stycznia 2006 roku, więc tutaj możemy przybić sobie piąteczkę. poznałam mnóstwo świetnych ludzi i chyba właśnie dlatego nie mam zamiaru się stąd usuwać. jakoś dam radę z ukrywaniem, a jeżeli już się wyda, to wtedy coś wykombinuję :P

    OdpowiedzUsuń