poniedziałek, 2 lipca 2012

Już po Euro...plus troszkę radości

Zaczął się nowy tydzień.Sportowo jest świetnie:
a)Euro wygrane przez moich faworytów w tym finale
b)prawie wszystkie "moje" drużyny żużlowe wczoraj wygrały
c)spotkała mnie jeszcze jedna miła niespodzianka związana z Euro
d)nie mogę się doczekać wieczoru.
A)...Co tu gadać,Hiszpania jest the best!Oglądałam wczoraj z zapartym tchem...Do pewnego momentu,bo mniej więcej po drugiej bramce Espanii skończyła się gra,a zaczęło pastwienie nad Włochami.I to już mniej mi się spodobało.Ale liczy się fakt.
B)Tak,to prawda.Toruń szczęśliwie wygrał z Lesznem(gdyby jeździł Hampel,byłoby gorzej!).10 punktów stało się udziałem mojego ulubionego "toruńczyka",Adriana M.,co też jest miłym akcentem.Wygrał także Wrocław(mniej spektakularnie,niż Toruń)-z ZG.Tu po raz kolejny powody do zadowolenia-12 punktów to dorobek Fredki Lindgrena,mojego ulubionego zawodnika z WTS-u.
Ciała dał tylko speedway team z mojego city,ale to było do przewidzenia.Zresztą,nie było to takie straszne lanie,więc luzik.Słowem-do przodu.
C)Wchodzę ja na website TVN 24,chcąc dowiedzieć się czegoś o rzekomym zniknięciu Balotellego,a tu atakuje mnie news,że mój ulubieniec Szczęsny zyskał miano(jednego z?)naprzystojniejszego(jednego z najprzystojniejszych?)na Euro.Wspaniała wiadomość.I'll drink to that!
Troszkę mi smutno,że już po Euro,że nie będzie na co czekać wieczorami(w sensie na mecze)...Już się do tego przyzwyczaiłam...Dzisiaj na szczęście zajmę się tym,przez co nie mogę się doczekać wieczoru,czyli d),czyli meczem Elite League kosiarek między WW i BB,czyli Wolverhampton Wolves i Birmingham Brummies.Ciekawe,jak spisze się mój ulubieniec jako przedstawiciel tych pierwszych.
Po południu też nie grozi mi nuda-idę w odwiedziny do mojej kuzynki Darii.Trzeba się spotykać z ludźmi...W moim przypadku muszę raczej sama wypychać się na siłę,ale co tam.Zobaczymy,jak będzie.
Wyjście to umożliwi mi też oznajmienie(w końcu!)mamuśce mej o tym,o czym boję się powiedzieć jej od piątku.Wyślę jej SMS,niech to przetrawi,kiedy mnie nie będzie.Niby nie jest z tych,co krzyczą,ale boję się,bo bardziej spodziewaną reakcją jest smutek i płacz,a to jeszcze gorsze od złości,bo złość minie,a smutek i powodowane tym moje wyrzuty sumienia mogą trwać długo.Ale jak będzie-zobaczymy.Jak zwykle.

1 komentarz: