Tak,bo do takiej zwykłej niedzielnej niechęci szkolnej dołączyła mi się niechęć ogólna,a także...nie,to zbyt straszne,by o tym pisać.
Teraz dopiero,po chyba ósmym czy dziewiątym przejrzeniu mojego planu,zauważyłam,że wraca moja nielubiana lektorka niemieckiego.Przez dwa lata miałam z nią spokój i myślałam,że uda się jeszcze ten jeden rok.A tu kicha.Pamiętam te dwa pierwsze lata,kiedy mieliśmy z nią zajęcia,i było naprawdę ciężko.Za każdym razem z wielkim trudem zdałam na koniec roku.Teraz będzie to samo...dlatego postanowiłam,że chyba jednak nie wracam do szkoły.Po co marnowac czas,skoro i tak nie skończę?
też nienawidzę niemieckiego, nic nie rozumiem. szczególnie, że babka u mnie całą lekcję prowadzi w tym języku, bo myśli że jak grupa zaawansowana to wszystko rozumiemy. jak na koniec będzie 3 to będę najszczęśliwszą osobą na świecie.
OdpowiedzUsuńźle zrozumiałaś :D
OdpowiedzUsuńnapisałam, że mamy tak samo, bo Ty masz wolne i potem siedzisz bardzo długo na uczelni, a ja za to mam mało lekcji w jeden dzień, a dwa następne mam zawalone. wyjaśniłam? :)
i mam prosbę, mogłabyś zlikwidować weryfikacje obrazkową? strasznie mnie denerwuje to przepisywanie kodu :P
OdpowiedzUsuń+ NIE PODDAWAJ SIĘ!
OdpowiedzUsuń