piątek, 17 maja 2013

Tschuss, bye bye, adieu...niemiecki

No, to jeden stres mniej. Jestem właśnie po egzaminie z niemieckiego. Pisemny, zgodnie z przewidywaniem, poszedł mi średnio (64%, ale to i tak cud, bo przecież się nie uczyłam), ale za to ustny...
Skończyliśmy pisać i mieliśmy czekać na ustny. Ustaliliśmy kolejność, po raz pierwszy od niepamiętnych czasów wchodziłam jako druga. Tj. miałam wchodzić. Weszłam, a lektorka mówi mi:
-Nie musi pani siadać. Pisemny zaliczony na 64%, jest pani aktywna na zajęciach, sprawdziany pozaliczane, obecności w porządku...Dlatego wpisuję od razu 4.
Prawie zemdlałam/zbierałam szczękę z podłogi. Nie pozostało mi nic innego, jak życzyć jej udanych wakacji, sukcesów w pracy w nowym roku, ona życzyła mi "wszystkiego dobrego w tzw. życiu późniejszym", i rozstałyśmy się. Jeszcze w to wszystko nie wierzę. To był jeden z najszybszych, jeśli nie najszybszy mój egzamin ever:)
Między mną a panią lektorką układało się różnie-na początku nie wzbudziła mojego zaufania, ona też mnie chyba nie polubiła, potem trochę jej podpadłam...Słowem-bywało różnie, ale-jak w wielu przypadkach-skończyło się dobrze i mogę powiedzieć niemieckiemu: "Tschuss, bye bye, adieu". Choć nie przepadam za tym językiem, może z czasem za nim zatęsknię, i za wiadomą panią też:)
Jeżeli ogólnie o szkołę chodzi, to brakuje mi w USOS czterech ocen. Mam jeszcze cztery przedmioty do zaliczenia. Jeden egzamin-z PZA-mam 27 maja, potem jeszcze angielski-nie wiadomo kiedy, koszmarny egzamin u niezbyt przeze mnie lubianej pani doktor (nie znam jeszcze terminu) i wpis z seminarium, kiedy oddam pracę. To ostatnie nadal wydaje mi się odległe i nierealne jak lot w kosmos...A potem wreszcie koniec i spokój. Ale nie wybiegam za daleko w przyszłość, życie uczy, że lepiej tak nie robić...
Byle tylko napisać coś dla promotora na wtorek i będzie dobrze. Ufff, chciałabym, by to wszystko już się skończyło.
Wychodząc ze szkoły, czułam się dziwnie lżej na duszy...Ciekawe, dlaczego. Przecież jeszcze nie mam podstaw...Oby reszta przebiegła bez problemów. Trzymajcie kciuki, ludzie!!!
Kiedy szłam przez upalne, rozpalone, letnie już niemal centrum mojego miasta, poczułam się dziwnie. Jeszcze nie ma wakacji, a ludzie oblegają już ogródki piwne i kawiarniane. No tak, w końcu termometr wskazywał 27 stopni (Celsjusza oczywiście)...
A co tam u Was? Jak atmosfera w szkołach, na uczelniach etc.? I u Was też jest tak gorąco? Bo ja już zaczynam się rozpuszczać...
Trzymajcie się!
PS. Dla kontrastu z tą upalną pogodą, napiszę, że cieszę się bardzo z faktu, że we wczorajszym meczu ćwierćfinałowym toczących się w Szwecji i Finlandii mistrzostw świata dywizji A w hokeju na lodzie Szwecja wyeliminowała Szwajcarię. Prawie w ostaniej chwili, bo w trzeciej tercji! Tym samym są w półfinale. Bardzo się z tego cieszę!

10 komentarzy:

  1. rzeczywiście, baardzo szybki egzamin :D Ale przynajmniej bez bólu się obyło.
    Taaak, jest gorąco, niee lubię tego ;<

    OdpowiedzUsuń
  2. no to tylko sie cieszyc z zaliczenia
    czemu u mnie w szkole tak nie robia

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję zaliczenia egzaminu i oby wszystkie tak miło Cię zaskakiwały. U mnie upały i ogromnie cieszę się na nadchodzący weekend, który wreszcie jest dla mnie wolny. Życzę odpoczynku!

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam kciuki :)
    U mnie dziś było upalnie, ale wiał lekki wiaterek, było przyjemnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. na "samojebkach" lepiej wychodzę
    na takich pozowanych wyglądam koszmarnie
    nie nadaję się chyba na modelkę :P

    nie wiem czy to wymysł szkół prywatnych, bo moja kuzynka studiowała na państwowej uczelni i też płaciła
    fakt, faktem mniej, ale zawsze

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję zdanych egzaminów :) To piękne uczucie, wejść i dowiedzieć się, że wszystko z góry zaliczone ;) Super!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo.. to Ci się udało!
    Ja nigdy w życiu nie podejmę egzamionową naukę niemieckiego. NEIN!

    lekkiebzdury.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja niemiecki w miarę lubię, zamierzam kontynuować i pojechać jeszcze wiele razy do Niemiec. Podoba mi się jego brzmienie (jestem chyba jedną z niewielu osób, które tak mówią). Chciałabym go kiedyś opanować w stopniu biegłym albo przynajmniej komunikatywnym.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przede mną matura z niemieckiego... wtedy się zobaczy, jaki będzie mi towarzyszył humor :))

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja tak kocham niemiecki! Zresztą, wypadałoby pokochać dwa obce, bo przecież teraz to wszystko się tak rozwija, że wyścig szczurów za parę lat będzie jak nic. Pozdrawiam!
    P.S.Kurde, a tak lubię Szwajcarię! :)

    OdpowiedzUsuń