czwartek, 1 listopada 2012

1 listopada...po prostu

Ten dzień jest taki,jak pogoda,którą mam za oknem-smętny,ponury i szary.No i jeszcze pada.Nawet pogoda się dostosowała.
Rodzice wybyli na cmentarze,ja ze względu na niedawną chorobę,a nawet całkiem aktualne jej resztki,plus tę pogodę-zostałam w domu.I tak sobie myślę i wspominam.
Tak się złożyło,że za mojej pamięci zmarły tylko dwie człokinie rodziny-moja babcia ze strony mamy i siostra babci.Reszta umarła na długo przed tym,zanim się urodziłam,lub gdy byłam bardzo mała.O wielu nawet nie wiem dokładnie,kim byli,z jakiego odłamu rodziny się wywodzili.Dlatego nie czuję z nimi związku i nawet nie odczuwam potrzeby ich odwiedzenia.Przepraszam,jeśli to jakoś obcesowo zabrzmiało.Po prostu taki mam charakter.
Jeśli nie wspominam babci i ciotki,to wspominam tych,którzy byli mi równie bliscy-tak,zmarłych związanych z moją ulubioną dyscypliną sportu.Wiele razy się zastanawiam,jak to możliwe,że w XXI wieku,erze dmuchanych band itd.,doszło do śmierci Arkadiusza Malingera-adepta ze szkółki w moim mieście(w sierpniu ubieglego roku)lub śmierci Lee Richardsona(czarny 13 maja).Przecież wszystko w kwestii bezpieczeństwa powinno iść do przodu,polepszać się,a tymczasem...
Wydelegowałam rodziców,aby zapalili w moim imieniu znicz dla Malingera-leży na tym samym cmentarzu,co moja rodzina,niedaleko nich nawet.Zrobili to.Ktoś musi o nim pamiętać,nie tylko rodzina.
Inni zawodnicy z mojego miasta,którzy również zginęli na torze-Marcin Rożak i Grzegorz Smoliński-niestety spoczywają na innym,oddalonym cmentarzu.Stwierdziłam,że poświęcę im swoją myśl,ale nie będę już wysyłac rodziny ze zniczami.Nie w tę pogodę,zresztą akurat nikt nam bliski tam nie leży.
W internecie pełno wspomnień znanych ludzi,którzy odeszli w minionym roku.Jakoś dużo zawsze tych nazwisk.I jakoś trudno mi sobie wyobrazić to,że i na mnie kiedyś przyjdzie ten ostateczny czas...

6 komentarzy:

  1. nic mi nie mow o tym deszczu bo cala mokra bylam po powrocie do domu
    u mnie tyle rodziny sie wykruszylo ze juz nawet ich nie licze




    są dwa rodzaje ćwiczeń
    te zaplanowane jak i robione z zaskoczenia
    ja jednak z tymi "z zaskoczenia" nigdy nie miała do czynienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie no u mnie rodzina bardzo liczna jest, a ci co w tym roku wzięli się i umarli to nawet ich nie znałam
      wierzę matce na słowo, że to były jakieś tam moje ciotki itd. ale to już taka dalsza rodzina z serii piąta woda po kisielu

      Usuń
  2. nie ma sprawiedliwości na tym świecie
    ale wydaje mi się, że żużel jest równie niebezpieczny jak każdy inny sport

    OdpowiedzUsuń
  3. ja miałam tylko dwa groby do odwiedzenia. i tak o dwa za dużo...

    OdpowiedzUsuń
  4. hmm, a ja uniknęłam deszczu, bo siedziałam pół dnia w pracy.

    OdpowiedzUsuń
  5. nie, nie mam alergii na ten dzień, nie przeszkadza mi to święto. po prostu o dwa za dużo w tym sensie, że wolałabym się spotkać z tymi osobami przy kawie...

    OdpowiedzUsuń