The Exploited-Fuckin' liar
Hmmm,to jest prawda o mnie i mój hymn.Nadal nie powiedziałam.Mimo wielu stosownym okazjom,jakoś nie mogłam.Sytuację ułatwia mi fakt,że(póki co)nie przyszło jakieś pismo ze szkoły albo coś...choć ciągle żyję pod strachem,że tak będzie.Prawda jest taka,że jak już się zacznie kłamać,to nie można przestać,brnie się w to i trudno to odkręcić.Na tej zasadzie działali wszyscy długoletni naciągacze i inni tacy typu Howard Hughes.No cóż,na razie będę podtrzymywać tę ściemę,zobaczymy,co dalej.
Pozostając w tematach szkolnych i kończąc zarazem ten wątek:w końcu mam wpis z niemieckiego!Tyle czasu po zaliczeniu...Nadal brakuje mi tego z angielskiego...Poczekam jeszcze trochę i napiszę do faceta.Co to ma w końcu być,żeby na jeden mały wpis czekać tyle czasu?...
Co było oryginalnym sposobem na dzisiejszą nudę mamuśki i moją?Oglądałyśmy 3.etap Tour de France.Oczywiście,sama rywalizacja średnio nas interesowała,choć ja mam swoich dwóch ulubieńców:Andy Schlecka i Edvalda Boasson-Hagen.Z nieznanych mi jednak przyczyn,ten pierwszy nie startuje chyba w tegorocznym TdF...No cóż.EBH za to dobrze się spisał.I oto chodzi.
Tak,rywalizacja była u nas na dalszym miejscu,bo mamuśka,uzależniona od Francji za sprawą jej miłości z dawnych lat tam mieszkającej,skupiła się na kontemplowaniu widoczków-pól,domków,zamków,kościołów itp.,a tych ci było pod dostatkiem.Jutro,w razie nudy(a na takową się zanosi)powtórzymy "popołudnie z TdF"...
Pozostając przy sporcie:muszę się wkurzać.Ledwie skończyło się odliczanie do Euro i samo ono,nastało odliczanie do olimpiady.Cholery można dostać!Chcąc uniknąć tematu,trzebaby chyba odciąć się od TV i netu.O ile to pierwsze byłoby łatwe,bo poza relacjami z żużla telewizja mogłaby dla mnie nie istnieć,to bez internetu żyć nie mogę.Do IO 25 dni(o ile dobrze zapamiętałam).Może przeżyję,nie zwariowawszy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz