Jak Wam mija długi weekend? Mi...tak sobie. W środę niby oglądałam ten mecz Polska-Rosja, ale był tak fascynujący (żart, żart, żart), że w tym czasie czytałam książkę. Miałam tylko włączony telewizor, podsłuchiwałam, jaki jest wynik.
Jaką książkę czytałam, co było ciekawsze niż żużel? Aake Edwardson, "Pokój numer 10". Ja się już chyba nie wyzwolę z kryminałów skandynawskich!
Wczoraj? Nuda. Oglądanie starych meczów do pracy, wieczorem przejażdżka z ojcem na zakupy. Uwielbiam takie eventy...
Dzisiaj? Nie wiem, czy to wina pogody, ale potwornie chce mi się spać. Nie mogę się na niczym skupić. Niby oglądam mecz, ale niczego z niego nie wiem. Najchętniej weszłabym pod kołdrę i spała. Masakra.
We wtorek czeka mnie kolejna przeprawa z promotorem. Już się boję. Zaczynam się bać o losy swojej pracy i wielu innych rzeczy. Nie wiem, co będzie. Zdaję sobie sprawę, że to ostatnio mój ulubiony zwrot, ale tak jest naprawdę. Takie życie.
Jestem zła, bo już we wtorek mogłabym zacząć weekend w przyszłym tygodniu, a tu zupełnie inaczej. W poniedziałek odpuszczam zajęcia, bo nie mam niemieckiego, a na PZA nie chce mi się iść. Wtorek-tylko seminarium i angielski, nie chce mi się iść, ale będę musiała. Środa-wolne, dzień sportu. Czwartek i piątek powinnam mieć wolny, a tu przykrość-w czwartek mam odrabianie zajęć, których nie będę miała we wtorek, a w piątek dodatkowy niemiecki. Taaa, bardzo mi się chce. Ostatnio zrobił się ze mnie "lazy motherfucker":), że tak zacytuję epitet, którym Ludvig Lindgren obdarzył swojego brata, a mojego ulubionego żużlowca. najchętniej robiłabym tylko niewymagające inteligencji rzeczy...Czy Was też naszedł majowy leń? Jak mija długi weekend?
U mnie też leniwie.... dlatego odpuszczam zajęcia u promotora jutro ;p nikt mnie nie ściągnie o 5 rano z łóżka! w sobotę!! :D
OdpowiedzUsuńbeznadzieja z pracą mgr....nawet mi się nie chce nic poprawiać...może dlatego, że bronię się za rok ale szczerze? chciałabym przeskoczyć już na 5 rok i mieć szkołę z głowy.
a w poniedziałek do pracy...8h w biurze (dzięki bogu non stop jest coś do roboty więc czas szybko leci...)
mnie majowy leń opętał, choć nie do końca, udało zrobić mi się pracę na jeden przedmiot. ale dziś połapałam się, że jest piątek więc wpadłam w porządną histerię... eh, dwa projekty leżą... no ale wolne jest w końcu od odpoczywania, więc wolno nam :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem co mam już robić, chyba zmieniam kierunek...
OdpowiedzUsuńOgólnie wszystko jest źle, ale ja się nie poddaję, mam wyjechane już na wszystko, na ludzi, na uczelnię, na Niego, ech...
Ta depresyjna pogoda widzę pochłonęła nie tylko mnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, SL.
lekkiebzdury.blogspot.com
Też mam lenia, ale nie mogę z leniuchowania korzystać przez rodziców ;P
OdpowiedzUsuńCiągle lało niestety...na szczęście dziś przestało, a jutro derby Liverpoolu :)
OdpowiedzUsuńM.
Jakiś przynajmniej ciekawy ten kierunek studiujesz? Bo mam wrażenie, że nie jesteś z niego zadowolona.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Wydaje mi się, że właśnie o to w tym wszystkim chodzi, żeby się dowartościować. Przykre to jest,a ta zmiana co trochę i oznaczanie ludzi, jest poniżej poziomu. I zaraz te wszystkie komentarze albo przychylne(szczere/fałszywe) albo głupie.