Nie lubię Kazia Marcinkiewicza, ale jego hasło dziś mi towarzyszy. Udało mi się zdobyć bilet, więc już niedługo, o 20.00, CKOD! Miałam szczęście. Już przed 18.00 wparowałam do klubu, który już był otwarty. Ba, trwała próba. Żadne konkretne bity, niestety, tylko tak sobie chłopcy pogrywali:) Ale miło było posłuchać. Wypalam do faceta sprzedającego bilety z 25 złotymi, które powinnam zapłacić, bo po tyle dziś "chodzą", a on mi oddał te 5. Dostałam w cenie przesprzedażowej. Dlaczego? Nie wiem. Na moje pytające spojrzenie (nic nie mówiłam, za głośno było) odpowiedział tylko enigmatycznym uśmieszkiem. O co chodzi? Na ładne oczy dostałam tę zniżkę, czy co?... Oczywiście, z tymi ładnymi oczami to żart. Ale co zyskałam, to zyskałam:)
Mam nadzieję, że usłyszę moje ulubione piosenki...A teraz zmykam...Miłego wieczoru!
czasami sa takie akcje ze w przedsprzedazy taniej
OdpowiedzUsuńalbo faktycznie twoje oczy robia furore :P
musimy popracować nad Twoją samooceną
grunt, że taniej
Usuńgrosz do grosza, a będzie kokosza ;)
A skąd wiesz czy nie na ładne oczy? :)
OdpowiedzUsuńMiłego koncertu :)
ale fajnie! w końcu pozytywnie! :D
OdpowiedzUsuńCzyli żyjesz! uffff. jest radość.
OdpowiedzUsuńno to bardzo się cieszę! :)
OdpowiedzUsuń