czwartek, 17 stycznia 2013

Trzeba się zaprezentować:)

Co u mnie słychać? Szkoła, szkoła, szkoła. Najgorsze jest to, że z powodu braku czasu praca nic nie posuwa się do przodu, tyle mam wszystkiego na bieżąco. Załamuję się. Wczoraj Dear Sir* i jeszcze drugi wykładowca wymyślili nam zaliczenia, choć myśleliśmy, że dostaniemy zaliczenia za obecność. U DS mamy zrobić opis jakiegoś miasta z użyciem słówek, które omawialiśmy na ostatnich zajęciach (opis będzie na ocenę), a u drugiego wykładowcy epicki referat: "Przeszkody, jakie napotyka edukacja europejska (chodzi o uczenie o integracji europejskiej). Rola języków obcych w edukacji europejskiej. Jakie narzędzia edukacji europejskiej przemówiłyby do ciebie najbardziej?". Mamy tak naświrować na 4 strony A4.Obie rzeczy na przyszłą środę. Fantastycznie. Angielski to jeszcze nic, ale to drugie? Skąd ja wytrzasnę takie myśli? Co mnie to w ogóle obchodzi? Nic, oczywiście. Pewnie będę ściemniać jak cholera.
Mój plan zaliczeń w tej sesji:
wtorek, 22.01.: niemiecki
środa, 23.01.: durny referat i angielski
piątek, 25.01.: MP
8.02.: TK
To takie zaliczenia stricte. Reszta (EM, JRO) nie jest jeszcze ustalona, albo czeka mnie tylko wpis(jak w przypadku SM czy DME)...Plus newralgiczna sprawa pracy. Dzisiaj powinnam siedzieć i pisać, a nie mam ani ochoty, ani czasu. Chyba coraz bliższa mi jest opcja października...no trudno. Ważne, by w ogóle to zrobić, a kiedy, to jest sprawą drugorzędną.
Dzisiaj pół dnia (gdzieś od 11.00) siedziałam i kleciłam prezentację na jutro na MP o porywającym temacie "Kobiety w życiu politycznym". Epickie, fascynujące etc. Na szczęście, będzie to polegać na odklepaniu myśli z książki, ale zazwyczaj naniesienie na slajdy bywa ciężkie, upiorne i trudne, zwłaszcza, jak się jest taką nogą informatyczną jak ja. Mogę się jeszcze pochwalić przy okazji, że sama zrobiłam i opisałam wykresy i jestem z siebie wielce dumna, bo przedtem nie umiałam tego zrobić:) Zawsze jest to jakaś nowa umiejętność, nieprawdaż?
Dzisiaj w jednym z klubów w naszym mieście jest impreza studencka. Nawet chciałam iść, ale nie pójdę. Po pierwsze, jutro na 8.00, a muszę iść, więc nie ma przeproś. Jakbym się nie wyspała, tobym gryzła. Może być tam niezbyt fajne towarzystwo-to drugi argument przeważający ku "nie". Gdyby nie te dwa argumenty, już bym się szykowała, a co tam:)
To na razie tyle. A co u Was? Też sesja zagląda w oczy? Będzie straszna? Właściwie dla mnie taka zła nie, bo wielkiej nauki (poza TK) brak, ale takie drobiazgi i głupoty, które mimo wszystko trzeba zrobić, jak ta prezentacja, zabierają niepotrzebnie czas. Ech...Jak to wszystko przeżyję, to będzie dobrze. Czy raczej ferie licealno-gimnazjalne i/lub ostatnie zaliczenia?
PS. Co radzicie? Nie jechać na MTnL i poświęcić czas na pisanie, czy jechać, coby choć trochę zapomnieć o nieprzyjemnościach życia?
*Dear Sir to mój lektor angielskiego ze szkoły. Pseudonim zawdzięcza radzie, której udzielił mi, gdy poszłam doń, bo chciałam napisać mail do jednego angielskiego żużlowca i nie wiedziałam, jak się doń zwrócić. Lektor poradził, żeby "Dear Sir" (olałam, napisałam inaczej), ale absurdalność tej rady sprawiła, że zyskał takie pseudo. Ogólnie DS bardzo sympatycznym facetem jest, świadczy o tym choćby fakt, że zajmuje najwięcej czasu w moich relacjach ze szkoły, ale jego umiejętności w zakresie angielskiego czasami pozostawiają wiele do życzenia. Między innymi jego będzie mi żal zostawiać, odchodząc z tej szkoły...

13 komentarzy:

  1. ja nie lubię angielskiego i nauka jest dla mnie męką
    póki co moje zapędy masochistyczne są zbyt małe i w domu nie mam chęci się uczyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niemieckiego nigdy się nie uczyłam, ale brzmi tak, że nawet słowo kocham cię wydaje się być rozkazem rozstrzelania

      Usuń
  2. E tam.. ja dalej jestem na dwóch kierunkach, po prostu trzy kierunki i poprawa matury to za dużo xD Więc kosmetyka odpadła, metodą wypisania zalet i wad :D Teraz wymieniłam kosmetykę na tatuaż :D
    Piękny plan edukacyjny oby był sukcesywny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. sesja potrafi zaskakiwac a wykladowcy jeszcze bardziej

    dear sir hahaha
    dobre sobie xD

    OdpowiedzUsuń
  4. cześć, nie zabij mnie,ale nie mam czasu ,żeby dziś przeczytać Twój post, ale Ty tam wiesz ,że ja Cię lubie:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Lody piernikowe? Serio, są takie? ;)
    U mnie też sesja już się zaczyna, będzie ossstro :D Powodzenia!
    A da się jechać i równocześnie pisać, tzn. nie w tym samym czasie, ale tak, aby porobić trochę tego, trochę tego?:>

    OdpowiedzUsuń
  6. Znam bardzo podobna historię, dziewczyna wyszła za mąż bardzo wcześnie, bo chciała się wyrwać z domu, gdzie się nie przelewało, i teraz też już jest po rozwozie i od 2 lat mieszka z powrotem w domu rodzinnym, jeszcze na dodatek z córką 3-letnią... Masz rację, miłości nie da się oszukać.
    Co do mojej rady, jedź na MTnL "coby choć trochę zapomnieć o nieprzyjemnościach życia" :D :D

    OdpowiedzUsuń
  7. ja jeszcze nie mam, a nawet nie chce sobie uswiadamiac tego, ze mam sie tak meczyc to w ferie!

    OdpowiedzUsuń
  8. ojej, dużo tego masz... ja sobie nie wyobrażam siebie na studiach :/ choć teraz też mam mnóstwo nauki, bo dostałam się na drugi etap olimpiady z polskiego. Będę za Ciebie trzymać kciuki, aby wszystko poszło jak najlepiej ;d
    dziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń