piątek, 11 stycznia 2013

Kolejny tydzień ends

No i kolejny tydzień się kończy. Wczoraj nie pisałam, bo: a)miałam doła z powodu migreny mamuśki, b)byłam wku***ona, bo poszłam na darmo do szkoły, c)kleciłam prezentację na dzisiaj. Ech...
No i jeszcze robiłam durną mapę pamięci na niemiecki, niepotrzebnie, jak się okazało. Ale co tam...Dzisiaj dzień nie był taki zły. Generalnie były nudy. Ta prezentacja, którą robiłam, to słynna "Pamięć i znak". W końcu coś wymyśliłam, dzisiaj prezentowałam. Szału nie było, do tematu podeszłam raczej sztampowo, ale ważne, że mam to z głowy.
Tak, tydzień niby dobiegł końca, ale dla mnie niewiele to znaczy. Jak zawsze "idę na użery" z pracą, z matką, która marudzi mi, że taki trudny temat sobie wybrałam (phi! Mówi tak, jakby chodziło o XIV-wieczną poezję z trudno dostępnych regionów...),itp., itd. Bardzo bym chciała, żeby się odpieprzyła. Moja praca, moja udręka. No, ale jak się nie ma innego sensu w życiu, to potem wpieprza się w rzeczy, które nie powinny jej obchodzić. Ot co. No comments. Dzisiaj znowu się pożarłyśmy, mam już dość. A tu jeszcze na przyszły tydzień prezentacja, na za dwa tygodnie prezentacja i film...Nie mam już siły, nie mam już nerwów. Co zrobić, żeby nie oszaleć?! Pomocy...
PS. Do "konkursu", o którym pisałam, jednak się nie zgłosiłam. Stwierdziłam, że to jednak nie dla mnie, poza tym mamuśka mi obrzydziła, w końcu-było za mało czasu. Od środy do dzisiaj na stworzenie CV i jakichś wypocin? Nie było kiedy. Darowałam sobie...i dziwnie nie żałuję. Jeśli jest mi pisane takie coś, to spotka mnie prędzej czy później-tak myślę...

8 komentarzy:

  1. Nie przejmuj się mamą, bo widzę, że ona sama nie wiem, co by Ci chciała doradzić, serio.
    Jeśli jest coś Ci pisane, to Cię pewnie spotka, ale czasem mozna to przyspieszyć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że się nie zgłosiłaś- może by się udało :)

    ja ostatnio też na darmo poszłam na uczelnię. Odwołali wykłady 5 minut przed rozpoczęciem...a ja się telepałam tam 1,5h... szkoda gadać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może trafisz za jakiś czas na lepszą propozycję :) nic na siłę w każdym razie.
    Kurcze, masz przekichane z tą mamuśką :(

    OdpowiedzUsuń
  4. popieram Kocię, nie przejmuj się Mamuśką! :)
    a film oglądałam STRASZNY, dlatego Ci nawet tytułu nie podam, a te ciacha to jakieś mini tarty z ALDI :P

    OdpowiedzUsuń
  5. tak, film gorzej niż beznadziejny, żałuję, że straciłam 2 godziny na jego oglądaniu :|

    OdpowiedzUsuń
  6. skąd ja to znam, też mam tak ze swoją mamą. wtrąca się w każdą rzecz jaką robię. a to za krótko siedzę gdzieś, a później za długo. to robię źle i tamto... eh, chyba najlepiej jej nie słuchać.

    OdpowiedzUsuń
  7. ja juz nie odrozniam kiedy jest poczatek a kiedy koniec tygodnia
    jak nie praca to szkola jak nie szkola to praca a dnia wolnego po drodze nie ma :/

    u mnie w miescie jest tak ze w niektórych miejscach jest zniżka studencka ale obowiązuje ona tylko w niektóre dni w tygodniu
    trzeba się orientować co gdzie i kiedy :P

    masz czego zazdrościć
    mam najcudowniejszych przyjaciół na świecie

    OdpowiedzUsuń
  8. Kamil zajął 3 miejsce, a Kot też był w pierwszej 10 :D

    OdpowiedzUsuń