wtorek, 27 listopada 2012
Wrrr 2
Wiecie co, muszę się z Wami podzielić jeszcze jedną wkurzającą mnie dziś oprócz stażu sprawą. Niestety, miałam dziś szkolne spotkanie z B. Stwierdzam, że tak jak kiedyś czułam do niego coś pozytywnego, tak teraz tylko mnie wkurza... Opowiadał, że w lutym chce się wybrać do Tajlandii... Oszalał? Mało mu świata? Był w Szkocji, był w Niemczech, był w Szwecji(za co go nie znoszę), ostatnio wypuścił się na Bałkany, a teraz jeszcze ta Tajlandia. Może po drodze były jeszcze wyjazdy, o których nie wiem... Co go tak nosi po świecie? I skąd bierze na to pieniądze? Teraz zaczynam myśleć, że źle ulokowałam uczucia. Taki facet nie jest dla mnie. Za bardzo lubi brylować i za dużo się włóczy po świecie. Ale... Nie, sama już nie wiem. Gdybyśmy byli parą, na pewno bym się z nim nie nudziła, ale na domatorstwo nie byłoby co liczyć. Parą... Teraz się zorientowałam, co napisałam. Chyba uderzyłam się w głowę. My, para. On i ja. Król życia i brzydactwo, które samo nie wie, czego chce. Lepiej będzie, jak dam sobie spokój z nim i z wyobrażaniem sobie czegoś, czego nie będzie. I tylko przykro mi jest, że nie mówi do mnie "Aduś", jak to niegdyś bywało, i że w ogóle mało się do mnie odzywa. W końcu mam konkurencję... Ale cóż, życie... Chyba zostanę przy nim z braku laku i ciekawszych obiektów do platonicznego zakochania. Życie jest... już dzisiaj pisałam, jakie. Z każdą chwilą się w tym utwierdzam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jak jest sie w zwiazku to nawet takie nawyki sie zmieniaja
OdpowiedzUsuńa w sumie jakby cie zabieral na te podroze male i duze to czemu nie
;)
wiarę w siebie i w swoją wartość trzeba mieć
nie martw się! znajdzie się taki co będzie Cię kochał za wszystko, a Ty jego. jak to moja mama mówi: na każdego przyjdzie pora. :))
OdpowiedzUsuń