No i rozstrzygnęły się losy tego, kto będzie żużlowym IMŚJ 2012. Oczywiście nie śledziłam nocnych(dla Polaków)jazd w Argentynie, wyniki sprawdziłam rano. I co?Wygrał "lepszy" wariant, tj. mistrzem został MJJ, choć ostatni event wygrał Janowski. No i Jensen miał szczęście, o jego mistrzostwie zdecydował...punkt przewagi nad Janowskim w klasyfikacji generalnej. To się nazywa mieć szczęście.
Ale oprócz tej radości dzisiejszy dzień to także nerwy i złość. Mamuśka podczas spaceru z psem zauważyła małego kota pałętającego się koło domów. Jak przystało na współczesne kobiece wcielenie świętego Franciszka, które nie może przejść obojętnie obok żadnego bezdomnego zwierzaka, chciała wziąć go do domu, by przeżył u nas noc, a jutro zawieźć do schroniska. Dała mu jeść i wszystko było na dobrej drodze do ratunku dla Drobiny(ponoć nie mającej nawet-przynajmniej na wygląd-2 miesięcy),gdyby nie to, że przyszedł ojciec. Schwycił malucha trochę z zaskoczenia, więc został pogryziony i podrapany. Rozumiem, że kot może być dziki i tak zareagować, a ojciec też źle zrobił...W każdym razie z jego pogryzienia zrobiła się mała afera, mamuśka zaordynowała, że ojciec ma jechać na pogotowie(w końcu nie wiadomo, czy Drobina-choć ponoć prześliczna, czarna z białymi skarpetkami i puchata-nie ma np. wścieklizny), a on swoje, że nie chce jechać. No i afera na 200 fajerek połączona z kłótnią gotowa. Nawet takie rzeczy nie mogą przebiec w naszym domu normalnie...
Mam pytanie-co robicie w niedzielne popołudnia, żeby się nie nudzić?Przy założeniu, że nie musicie się uczyć czy przygotowywać czegoś do pracy. Macie absolutnie wolne niedzielne popołudnie, i co wtedy robicie?Ja dziś wybitnie "świerknę" z nudów i zastanawiam się, jak radzą sobie z tym inni. Poproszę o jakieś porady:)Internet odpada, i tak go już a dużo w ciągu mojego dnia, telewizji nie lubię oglądać(szczególnie, gdy nie pokazuje żużla), książek ciekawych brak, zresztą trochę nie chce mi się czytać...Co jeszcze można robić w nudne, niedzielne popołudnie?
Och, kicia... Pod tym względem jestem niereformowalna, od paru ładnych lat choruję na posiadanie kota, a dokładniej na brytyjskiego krótkowłosego ;P Niestety w Poznaniu trzymać bym go nie mogła, a moja mama nie lubi zwierząt... Pozostaje pomarzyć.
OdpowiedzUsuńA co do niedzieli... Cóż, są takie chwile, gdy nawet w internecie kończą ci się strony do przeglądania ;P Zawsze można zrobić porządek w papierach, obejrzeć stare zdjęcia albo porozwiązywać krzyżówki. Niezbyt porywające, ale zawsze coś. Czasami jak mi coś odbije to zacznę też malować. I tak powoli do wieczora, gdy zawsze jest więcej rzeczy do roboty ;)
zdecydowałam, że nie idę
OdpowiedzUsuńzadecydował fakt, że impreza kosztuje 20 złotych, a z racji tego, że jestem bezrobotna, a idą święta, to dla mnie to spora gotówka
brawa dla MJJ
OdpowiedzUsuńnienawidze kotow
nie wiem jak te smierdziele mozna w domu trzymac
ja walcze z tym dziadostwem na ogrodzie bo dzikie sie paletaja, sraja gdzie popadnie i jeszcze ryby z oczka wodnego kradna
dla kotow nie mam litosci
w niedziele siedza na necie, gotuje, sprzatam, czytam, ogladam tv, rozwiazuje krzyzowki, odwiedzam rodzinke, spotykam sie ze znajomymi albo zwyczajnie sie nudze
ja nigdy z makiem i bakaliami nie jadłam
Usuńa co do tej szybkiej randki, to z jednej strony chcę, z drugiej nie chcę, a kasa to może tylko wymówka
nie wiem
jakoś mnie to nie bawi
tym bardziej nie w takim gronie w jakim miałam iść
u mnie w domu nigdy nie było rogalików na ten dzień
Usuńdopiero od dwóch, a może trzech lat, gdy w TV zrobiło się głośno o rogalach i gęsinie na Świętego Marcina, to i ja zaczęłam je piec
to nowa tradycja w naszym domu
klamka zapadła, nigdzie nie idę
przynajmniej nie tego 18-tego
może innym razem
tak, z dwojga złego lepiej w tę stronę ;)
też walczę z nudą w weekendy. nie lubię mieć nadmiaru wolnego czasu :|
OdpowiedzUsuńnudne niedzielne popołudnie hmmm...ja się spotkałam ze znajomym, ale można też poczytać, pogadać ze znajomymi...ja siadam z kawą i oglądam tv...w sumie nie wiem co jeszcze:D
OdpowiedzUsuńmi jak się nudzi to niestety zaczynam buszować po szafkach i szukać czegoś do jedzenia. jeszcze parę takich weekendów i wszystkie spodnie będą na mnie za małe. :)
OdpowiedzUsuńem, czekolada była o smaku karmelowym o ile dobrze pamiętam, jedna z moich ulubionych <3
OdpowiedzUsuńteż mam nagrany mecz siatkówki ze Spodka na którym byłam i bardzo często sobie go oglądam :D
a tydzień nie będzie miły, bo dzisiaj zawaliłam sobie trochę humor oceną z matmy, na szczęście już mi przeszło.
mi się wydawało, że nie będę tęsknić za gimnazjum a tu proszę.
OdpowiedzUsuńna szczęście u mnie w domu nie ma za dużo słodkiego, a ja jestem wielkim łasuchem, więc całe moje poszukiwania kończą się na oglądaniu telewizji lub rozmawianiu ze znajomymi. :)
świetny blog, dobrze się Ciebie czyta :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, kilka nowości kosmetycznych :)
Pozdrawiam
świetny tekst! ;)
OdpowiedzUsuńw wolnym czasie zapraszam do lektury mojego bloga, mam nadzieję, że Cię zainteresuje :)
Jensen dobry jest :) Najbardziej go lubie z nich wszystkich :)
OdpowiedzUsuńz matematycznego doła wyszłam, nie ma sensu się przejmować. poprawię i tyle :)
OdpowiedzUsuńteż uwielbiam karmelowe rzeczy, mogłabym je jeść i jeść i jeść i jeść :D
hmm, kiedy mi się już jakimś cudem trafi dzień wolny, to odsypiam miniony tydzień :D to trochę płytkie i nieco smutne, ale jak już mam czas, żeby coś zrobić, to marzę jedynie o tym, żeby się porządnie wyspać:)
OdpowiedzUsuńmożesz zawsze wyskoczyć gdzieś ze znajomymi albo pójść na jakiś basen i spędzić czas aktywnie:)
MJJ zasłużył na ten tytuł. W IMŚJ tak jak i w całym sezonie jechał bardzo dobrze. Ja uważam, że to dobrze robi speedway'owi, gdy na podium SGP, DPŚ, IMŚJ itp. stają nie tylko Gollob i spółka. Świeża krew jest zawsze potrzebna. Ale jak to Polacy zawsze musimy mieć naszych na podium, a potem pan Witkowski mówi w Orange Sport, co to był za zły sezon...
OdpowiedzUsuńCo do niedziel, to przeważnie spędzam je ze znajomymi. Polecam grę w siatkówkę :)
o jak się tu optymistycznie zrobiło (szablon) :D
OdpowiedzUsuńjuż trochę po niedzieli, ale tak sobie przypomniałam, że kiedyś bardzo mi się nudziło, internet odpadał, nauki nie było jeszcze... Pomarudziłam współlokatorce, a ona dała mi materiał, mulinę i... uczyła haftować. Miałam zajęcie na cały wieczór ;)
OdpowiedzUsuń