Mam tu na myśli zmysł smaku i zmysł słuchu.Oczywiście,przydają się,ale czasami są źródłem dużych przykrości.Tak jak dla mnie dzisiaj.
Z powodu promocji brytyjskich smaków w pewnym markecie na "L" zostałam wydelegowana przez mamuśkę do tegoż sklepu.Przy okazji wizyty tam stwierdziłam,że tam,gdzie zaczyna się nowa oferta ciuchów,kończy się savoir-vivre,bo ludzie rzucali się na to jakby nie wiadomo co zobaczyli,ale to wątek poboczny.Kupiłam,co miałam kupić,i zrobiło mi się smutno.Smutno,że jestem tu gdzie jestem i robię to,czego nie chcę,jednocześnie nie robiąc tego,co robić bym chciała.Ech...Nie wiem,jak mam sobie z tym poradzić.
Dobiła mnie też mamuśka,mówiąc mi(zupełnie bez związku z niczym),że kuzyn P.jest w UK w odwiedzinach u kuzyna M.,swojego bliźniaka zresztą.Po co mnie szczuć takimi informacjami?Ja też bym chciała,tylko nie mam kasy i nikt mnie nie zaprasza.Serdeczne dzięki.Wszystko w tym temacie.
Wiem,że robienie z siebie męczennicy lub "sore loser",jak nazwał to kiedyś Holder,niewiele tu pomaga,ale taką już mam naturę.Wolę smęcić,niż działać.Smęcenie nie wymaga wysiłku,którym byłaby z pewnością konieczność znalezienia dodatkowej pracy,by wyściubić na ten bilet i jakieś tam wydatki.Smęcić jest łatwiej,ale jest to też bardziej przykre,bo prowokuje do ciągłego myślenia o tym,czego się nie ma.
Nie wiem już,jak sobie radzić z tym życiem,zaczynam mieć wrażenie,że wszystko w nim mi zbrzydło.I zaczynam wątpić w dobrych ludzi i szczęśliwe zbiegi okoliczności na tym świecie.To wszystko to są chyba jakieś bajki...
życie niestety nie jest sprawiedliwe... :( ale głowa do góry :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie głowa do góry. nie patrz na innych i działaj na swoją rękę. tak jak tylko potrafisz. a jeżeli już na starcie wiesz, ze coś się nie uda to staraj się zająć czymś innym :)
OdpowiedzUsuńteż tak czasami mam. mam wrażenie, że wpadłam w jakąś cholerną rutynę, z której nie umiem wyjść. raz mi to przeszło kiedyś się bez opamiętania zakochałam, niestety bez wzajemności. nie polecam z góry. :) a później, kiedy zmieniłam szkołę i poznałam wielu ludzi. sam natłok emocji sprawił, że wszystko znowu nabrało sensu. teraz kiedy znowu mam takie uczucie, że wszystko mnie już nudzi idę na spotkanie ze znajomymi, żeby oderwać się choć na chwilę od tego wszystkiego. trzymaj się :)
OdpowiedzUsuńja odkladam grosz do grosza by w wakacje odwiedzic moja przyjaciolke w UK
OdpowiedzUsuńmarzenia sa po to by je realizowac
ja ogólnie nie lubię rozmawiać z obcymi ludźmi więc wolę błogą ciszę
Usuńczasami trzeba marzeniom trochę pomóc i zrobić pierwszy krok, bo bywają nieśmiałe
a co do finalu to niestety nie oglądałam, bo cały weekend spędziłam na zajęciach (studia zaoczne)
OdpowiedzUsuńale jakoś ten finał mnie nie interesował
emocje były jak jeździł Toruń, zależało mi by przegrywali :)
a teraz to trochę taka walka o pietruszkę
ja w moim mieście nie ryzykowałabym z jazdą pod stadion taksówką
Usuńbałabym się, że trafię na kibica Zawiszy (to taki klub z mojego miasta, który Polonii nienawidzi)
taka mała wojna domowa u nas w mieście trwa i trwać będzie
to Zawiszowcy są dziwni
Usuńja jeszcze rozumiem jakby Zawisza to by był klub żużlowy i stąd jakaś rywalizacja między nami
ale oni zajmują się piłką, a to zupełnie inna bajka
Polonia niby też gra w jakiejś piątej czy nawet niższej lidze, ale raczej pierwszoligowej Zawiszy nie zagrażają
Przyjeżdzam, ale co prawda, dosyć żadko. Nastempnym razem będę jakoś w maju.
OdpowiedzUsuńGdzie mieszkasz ?
Smęcisz... faceci nie lubią jak się smęci :D
OdpowiedzUsuńLudzie rzucają się na różne rzeczy (moher) przez wojnę i wychowanie (młode pary) przez ciągłe wzrosty cen, więc nie należy smęcić tylko ładnie to uszanować. :) Pracuj dzielnie do to UK też polecisz sobie :3
dasz radę , bedzie dobrze :)
OdpowiedzUsuń