Lęki towarzyszą nam od dzieciństwa.Boimy się,gdy matka znika z pola widzenia,gdy gaśnie światło,potem boimy się silniejszego kolegi,który prześladuje nas w szkole.To są jednak małe i nic nieznaczące lęki w porównaniu z tymi,które pojawiają się,gdy dorastamy:jak sobie poradzę w liceum,na studiach,jak znajdę pracę i tak dalej.Ja jestem już na tym etapie i z każdym dniem boję się bardziej.Te lęki podsycają w nas także kolorowe magazyny,które szczują tym,jak być najlepszym w łóżku,w pracy,w kuchni i w ogóle wszędzie.Tak się raczej nie da,nie wychodzi nam,jest frustracja i reakcja:"Jak ja dam sobie radę w życiu,skoro nie jestem najlepsza,to jestem do niczego".Z tego rodzą się całe pokolenia smutnych,zestresowanych ludzi.
Ja też się boję,i są to rzeczy całkiem realne:że nie napiszę pracy,że nie znajdę zatrudnienia,że będę przez całe życie sama,że będę nieszczęśliwa.Paradoksalnie,bojąc się bycia nieszczęśliwą,już jestem nieszczęśliwa,bo to mi zamyka kilka furtek.Zwariować z tym można.
Boję się też tego,że jestem za bardzo do niczego,by dostać sensowną pracę.
Jest też mój lęk naczelny:że zostanę na całe życie w moim mieście,czego bym nie chciała.Boję się tego,ale oczywiście boję się zrobić cokolwiek,by tak nie było.Jakie to dołujące.
Tak,mam trochę podstaw,by bać się tego,czego się boję.I nikt nie pomaga mi w tym,by to zmienić,a na fachową pomoc nie mam pieniędzy.Taka jest smutna prawda.
Jest kilka rzeczy,które mogłyby mnie wyleczyć z moich wariactw,ale obawiam się(o,i znowu dyktat lęku),że nigdy ich nie osiągnę.Nie wiem wobec tego,jakie jest miejsce znerwicowanej mnie w tym żądającym perfekcji świecie.I boję się(znowu!),że nie będę w stanie tego miejsca znaleźć...
Też mam swoje lęki kiedy słyszę co muszę jeszcze zrobić by osiągnąć to, to i to...Zawsze staram sobie przypomnieć podobne sytuacje z przeszłości kiedy myślałam, że nie dam rady bo będzie zbyt ciężko ale udało się. I teraz tez może mi się uda? trzeba tylko podejść do tego na spokojnie i skupić sie na działaniu a nie na natrętnych myślach" nie no, nie dam rady! co ja zrobie"
OdpowiedzUsuńZycie kopnęło mnie tak mocno, że mam (czasami wygórowane) ambicje żeby zrobic coś ze swoim życiem i to jest dla mnie taki motorek napędzający :)