Niech mnie ktoś ratuje.Żyć mi się nie chce,nawet wobec takich okoliczności,jak doniesienia o Darcym w GP.A skoro nawet to mnie nie ratuje,to znaczy,że trzeba zacząć się o mnie martwić.
Najchętniej położyłabym się do łóżka,nakryła kołdrą i żeby nie docierały do mnie żadne odgłosy realnego świata.Zwłaszcza,że ten świat jest brutalny,paskudny i niemiły.Po co się łudzić i mamić,że jest inaczej...
Doszłam do epickiego wniosku,że wypisuję się ze szkoły i zapisuję się na zasiłek dla bezrobotnych.Zapłacą mi więcej niż wynosi moje mizerne stypendium,no i będę miała spokój.Nie będę musiała się z tym użerać.
Nie dość,że przygnębia mnie dom,to jeszcze ta szkoła.Te nikomu do niczego niepotrzebne przedmioty i siedzenie do 18.15.Po co?Żeby robić bzdurne rysuneczki,jak w podstawówce?Do czego to mi się przyda?Do niczego,oczywiście.A już do jakiegoś przyszłego pseudozawodu z pewnością nie.
Z tego wszystkiego niczego się nie uczę,na nic nie czytam,choć mam jutro dwa bardzo ciężkie przedmioty.Jest mi już wszystko jedno.Wolę siedzieć tutaj,tu jest prawdziwe życie,a nie w jakichś artykułach o etyce mediów czy innych głupotach.
Nic mnie dzisiaj nie uratuje od załamki...
To przejdzie, zobaczysz ; )
OdpowiedzUsuńOj, widzę mega duży pesymizm. Po części rozumiem, bo sama walczę ze sobą.
OdpowiedzUsuńNo ale..poszukaj jednak plusów w tym swoim życiu, bo nietrudno wpaść w mega doły. A potem wyjść z tego ciężko. Znam ten stan, bo doskonale na niego pracowałam przez całe lata ;)
a skad ta pewnosc ze przyslugiwalby ci zasilek
OdpowiedzUsuńja po przepracowaniu dwoch lat nie mam prawa do zasilku dla bezrobotnych
a wyksztalcenie zawsze jest przepustka do lepszego swiata ktory moze nie jest tak bardzo brutalny i paskudny
Po co aż tak dużo pesymizmu? :)
OdpowiedzUsuńhttp://natolatekswiat.blogspot.com/