Pomijając domowy koszmar mojego dzisiejszego dnia,to jestem szalenie szczęśliwa.Co ja mówię,tego stanu nie da się oddać słowami!Mimo wszystkich przeciwności losu-"absencji" Darcy'ego(jej powod pominę milczeniem,żal słów na szczawika i jego głupotę),tragicznego bólu Holdera i odnowionej kontuzji Sullivana-TORUNIOWI UDAŁO SIĘ ZDOBYĆ BRĄZOWY MEDAL!!!!!Hurra!Jupi!Los nie jest nawet taki okrutny...Swoją drogą,udało im się fuksem-w ostatnim wirażu ostatniego biegu.Komentatorzy wykrakali,mówiąc tydzień temu,że chcą emocji do samego końca...
Przy okazji takiej relacji można dowiedzieć się ciekawych rzeczy.Nawet bardzo.Np.takiej,że panu Sullivanowi i pani Paulinie rodzina powiększy się w zastraszająco szybkim tempie...Przecież dopiero za tydzień mają pierwszą rocznicę ślubu...Chyba pozazdrościli Holderowi:)
Ciekawe,czy jutrzejszy finał kosiarek w końcu się odbędzie,a jeśli tak-jak poradzi sobie Poole bez Darcy'ego "Walla Walla" W.(czyżby spodobało mu się w brytyjskich sądach?)i potłuczonego Holdera...Kiepsko to widzę,ale ponoć wszystko jest możliwe...
Podsumowując-emocje odbierają mi dziś głos.Odbiera mi go radość z toruńskiego medalu i złość na pewną osobę,która widocznie lepsza już nie będzie,a może się chyba tylko bardziej stoczyć.Widać są tacy,którzy nie uczą się na błędach.Trudno.Jak kto sobie wybiera...
brawo Toruń! :D
OdpowiedzUsuń+ już niedługo się od rodziny uwolnisz, przecież do końca życia nie będziesz z nimi mieszkać :P
ojej, dlaczego tak? :(
OdpowiedzUsuńdlaczego jestes skazana na rodzicow tak dlugo?
OdpowiedzUsuńaaa, teraz rozumiem. ja też zawsze marzyłam o mieszkaniu z przyjaciółmi, wspólnym opłacaniu czynszu, czy gotowaniu. mam nadzieję, że to jednak wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuńOglądanie sportu jakoś mnie nigdy nie ciągnęło ;)
OdpowiedzUsuńCo do osoby, wydaje mi się że czasami po prostu łatwiej jest się poddać. Trudniej uwierzyć, że można zmienić coś na lepsze.