Czasami,kiedy już coś mi się śni i w dodatku pamiętam,co mi się śniło,nie mogę wytrzymać i zastanawiam się:o co w tym śnie w ogóle chodzi?Tak było w przypadku niedawnego snu o śmierci Dudka w wypadku samochodowym(choć odbieram to jako zapowiedź jego ostatniego nieszczęsnego wypadku,wiadomo,którego),tak jest i dzisiaj...
Śniły mi się dzisiaj dwie rzeczy:jedna miła,druga mniej.Zacznę od tej mniej:znowu wypadek samochodowy,znowu śmiertelny,znowu osoba związana z żużlem.Tym razem był to pan Andrzej Witkowski,szef tych naszych zacnych organizacji żużlowych,który zasłynął u mnie w tym roku słynnym tekstem podczas meczu Polska-Reszta Świata:"Jarosława HAMPLA nie ma z nami".Ech...I nadal nie wiem,co te "wypadkowe" sny mają znaczyć...
Sen nr 2 był przyjemniejszy,choć pewnie nie do końca.Śniło mi się,że byłam na imprezie u kuzyna M.i...gadałam z bohaterem moich piątkowych przemyśleń.Tak,ten sen wypełnił Mateusz.Cholera.Tak,z jednej strony cieszyłam się,że mi się śni,a z drugiej było mi przykro.Po co moja wyobraźnia mi to robi,skoro już się więcej nie spotkamy?...No,po co?Teraz znów o nim myślę i mam zepsuty humor.
Planu jak nie było,tak nie ma,i to też doprowadza mnie do furii/rozsypki psychicznej.Jak żyć z tym wszystkim,jak żyć?...
no co Ty, nie obrażę sie :D ja mam takie samo nastawienie jeżeli chodzi o żużel więc wiesz :D każdy lubi to co lubi :) a teraz zabieram się za czytanie notki!
OdpowiedzUsuńoh, takie sny są smutne, może poczytaj w senniku co oznaczają?
OdpowiedzUsuńi nie załamuj się, wszystko będzie dobrze. może dołączysz do mojego planu zmieniania nastawienia? :)
rzadko miewam sny albo ich nie pamietam
OdpowiedzUsuń