Nie znoszę przysłów,ale jeśli już miałabym określić te,które najlepiej oddają nasz charakter narodowy,to byłoby to:"Mądry Polak po szkodzie".Szkoda,że nie towarzyszy nam policyjne:"Prewencja rzecz święta" i lekarsko-aptekarskie "Lepiej zapobiegać,niż leczyć".
Chodzi mi o to,że ludzie w Polsce nie myślą przed,tylko po.To cholernie dołujące.O tym,żeby tyle ważnych w państwie osób nie latało razem jednym samolotem,pomyślano dopiero po Smoleńsku.O tym,by zlikwidować drewniane deski pełniące rolę bandy na torze żużlowym w Krośnie pomyślano dopiero po tym,gdy staranował te deski Michal Matula z Czech,tracąc przy tym życie.A o innych sposobach zapewnienia bezpieczeństwa żużlowcom niż te satyryczne "żółwiki",które mają,pomyślano dopiero po śmierci Lee Richardsona.Oczywiście.Przedtem nikt nie wpadł na pomysł tych nadmuchiwanych cudeniek,które teraz testowane są w Anglii-przy upadku zachowuje się toto jak poduszka powietrzna w samochodzie,nadmuchuje i ochrania kręgosłup oraz organy w typie wątroba etc...
A teraz mamy naczelny przykład zabójstwa w rodzinie zastępczej.Rzecz jasna,nikt wcześniej nie pomyślał,nie sprawdził dokładnie,co to za ludzie,ukończyli kurs wcześniej,niż należało,i tak dalej.Jakie to polskie.Przerażające,jak bardzo beznadziejne,nieudolne i niewydolne są te wszystkie nasze instytucje opieki społecznej.Plus ustawy i inne takie.Kto to widział,dawać tyle pieniędzy tym rodzinom zastępczym?Miałoby to sens w normalnym kraju,gdzie dzieciaki trafiłyby do takiej rodziny po gruntownym przebadaniu,ale nie w Polsce.W Polsce to woda na młyn dla tych,którzy chcą zarobić na dzieciakach,a nie nadają się na jakichkolwiek rodziców-zastępczych czy nie.Żal.pl.
Nie mówię,że ja zawsze myślę przed.Jednak jakieś tam narodowe geny we mnie są i zdarza mi się najpierw zrobić,a potem pomyśleć.Nie są to jednak rzeczy,które mogłyby przynieść komuś zagrożenie zdrowia,życia etc.(najwyżej mi samej,jak "pewnego razu w Lesznie",ale o tym kiedy indziej),a drobniejsze,mniej groźne.Nie przydałoby się,aby inni też tak robili?Wtedy z pewnością życie byłoby prostsze(i bezpieczniejsze).
ja może w ROBIENIU czegoś przed pomyśleniem nie jestem zbyt dobra, bo rzadko to robię. gorzej z MÓWIENIEM. często paplam trzy po trzy, a potem pluję sobie w brodę, że nie umiem trzymać języka za zębami.
OdpowiedzUsuń+ taka przyjaźń na odległość ma swoje plusy! wiesz, w internecie najbardziej podoba mi się to, że tutaj najpierw poznajesz charakter człowieka, a wygląd czy jakieś inne cechy (nie wiem, choćby niepełnosprawność) grają tutaj drugie skrzypce. a mimo to nie mogę znaleźć dla siebie odpowiedniej osoby. znajomych mam mnóstwo w wirtualnym świecie, jest też parę bardzo dobrych koleżanek, ale z żadną nie udało mi sie jeszcze spotkać i nie mogę się oszukiwać, że to kiedykolwiek się stanie...