Nie mogę czytać gazet,nie mogę przeglądać internetu.Zawsze znajdę tam coś,co mnie zirytuje albo coś,co sprawia,że mam doła,bo mówi o czymś,czego nie mam,a chcę mieć.Dziś,zamiast zwyczajnej,miłej porcji weekendowej lektury,irytacja i tęsknoty.
1)tęsknoty-przeczytałam artykuł o tym,że coraz więcej Polaków mieszkających w Wlk.Brytanii ubiega się lub ma w planach ubieganie się o tamtejsze obywatelstwo.Temat nie jest mi obcy,bo mój własny kuzyn też chce to zrobić.Smutno mi się zrobiło.Dlaczego ja tego nie zrobiłam?Dlaczego nie wyjechałam?Miałabym spokój od tego wszystkiego-od bzdurnej szkoły,od głupich starych(dziś znowu mnie zirytowali,o czym za chwilę)i od całego tego g***wna.
2)irytacja-list pani,która skończyła studia i ubolewa nad poziomem obecnych studentów kierunków wszelakich.Skoro jest tak źle,to-oto moja prosta recepta-rozwiążmy wszystkie uniwersytety/wyższe szkoły tego i owego w naszym pięknym kraju!Nie byłoby prościej?
Przy okazji tego listu wdałam się w niepotrzebną polemikę z ojcem.
Ja:-I po co pisać te listy?Lepiej niech rozwiążą szkoły i będzie spokój.Niech rozwiążą już teraz.
Ojciec:-...ale niech rozwiążą za rok,jak ty skończysz.
Ja:-Skończę,i co?I tak nie będę mieć pracy,więc po co mi to?Mi jest bez różnicy,czy będę bezrobotna z mgr,czy lic.
Ojciec:-Ale zawsze to magister.
Już chciałam mu powiedzieć o mojej poprawce i o tym,że nie zamierzam pisać pracy,ale-o ja głupia-ugryzłam się w język.Może po takiej konkretnej awanturze atmosfera nieco by się oczyściła?Najbardziej w moich starych wkurza mnie to,że nie ma innego punktu widzenia od tych,którzy sobie założą(oczywiście według nich).Studia trzeba skończyć,choćby nie wiem co.Do ich małych,ograniczonych móżdżków nie dociera,że może nie każdemu się chce(jak mi),może nie każdy nadaje się do tego by kończyć studia(nawet tak beznadziejne jak te moje)-jak ja...I tak dalej.Ja im zawsze przytaczam przykład wymienionego wyżej kuzyna,ale to do nich nie dociera.Dla nich ci,którzy wyjechali TAM,to ludzie niższej kategorii.Nie rozumieją,że komuś może nie zależeć na dyplomach,pseudowiedzy i tytułach.Zawsze-szczególnie mamuśka-wypowiadają się o NICH wręcz z pogardą.Nie to,co ja,STUDENTKA!(zawsze wypowiadają to jakby wielkimi literami).Nie chcą przyjąć do wiadomości,że nie znoszę się uczyć,mam w dupie swoją szkołę i też jej nie znoszę i że guzik mnie obchodzi jakaś tam praca magisterska.Nie wiem już,jak z nimi rozmawiać.
Dobra,zostawiam na razie ten temat,bo na razie nie zdziałam w tej kwestii wiele,a szkoda marnotrawić energię.Pomyślę jeszcze o tym...A na razie myślę o SGP Skandynawii w Malilla,które już za nieco ponad trzy godziny.I mnie tam nie ma...Ale kciuki za ulubieńców mogę trzymać nawet z mojego zapyziałego domu,co niniejszym będę czynić.Bez względu na wszystko...
prawda jest taka - w Polsce nie ma przyszłości. nie wiem co ma na to wpływ, może to, że rząd za wszelką cenę chce zarabiać pieniądze, podwyższa wiek emerytalny i na stanowiskach pracują starzy, schorowani ludzie blokując możliwość przejęcia tego stanowiska młodszym pokoleniom. strasznie mnie to irytuje. sama myślę nad wyjazdem, ale jeszcze nie teraz, nawet nie wiem kiedy. po prostu nie chcę się męczyć.
OdpowiedzUsuń