Mam nadzieję, że tym razem wkleiło się jak trzeba...Tak, poszła Magda po bandzie:) Chciałabym wyglądać jak ta pani ze zdjęcia (btw ciekawe, kto to jest:))...
Wiecie, co Wam powiem? Praca, którą wykonuje się z przymusu i się jej nie lubi, jest zła. Ale taka, którą się lubi i którą się bardzo przeżywa, też nie jest dobra...Dzisiaj sformułowanie pięciolinjkowego maila w języku angielskim przyprawiło mnie niemal o wrzody żołądka lub coś w ten deseń...No tak, dawno nieużywany angielski i w ogóle...Ciekawe, czy w ogóle będzie jakaś odpowiedź.
Jakieś metody, żeby nie przeżywać? Tylko skuteczne proszę...Może ta piosenka?:
Módlcie się za odpowiedź i w ogóle za to, by wszystko poszło dobrze. denerwuję się.
Nie umiem Ci doradzić co zrobić żeby nie przeżywać bo mówić można o wielu technikach relaksacyjnych, gorzej z wcieleniem tego w życie :) sama wysłałam kilka maili do miejsc gdzie prawdopodobnie lubiłabym swoją pracę. Zastanawiam się czy w ogóle odpiszą...
OdpowiedzUsuńOhoho, sama chciałabym wiedzieć jak nie przeżywać. Jak znajdziesz jakąś receptę, to się nią podziel! Tymczasem trzymam kciuki za odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńTremy nie ma wtedy, gdy nam nie zależy.
OdpowiedzUsuń