Ciekawy dzień dzisiaj był, nie ma co(szkolnie)! Nie brakowało sensacji i odpałów...Czyli było tak, jak lubię-bez nudy.
Event 1. Po raz pierwszy od dłuższego czasu przyjrzałam się dzisiaj koleżance Ewelinie, patrzę, a ona jakiś taki brzuszek ma...Nie była najszczuplejsza, ale to mi podpadło. Dopiero po pytaniu K.o płeć zorientowałam się, że oto będziemy mieć pierwsze "kierunkowe" dziecko. Koleżanka E. jest w ciąży. Niby OK, męża ma, ale jakoś dziwnie mi o tym wszystkim myśleć...
Event 2. Mamy słynny jeden wykład przerwy. Najpierw siedziałam sama z kolegą M. Gadaliśmy o wszystkim i niczym, potem nasze tematy zeszły na m.in. UK. Ja coś zaczęłam o Polkach, które "poszły" za Murzynów, Arabów czy Hindusów tam spotkanych, a koledze M. chleb zaraz na myśli:
-No, bo Murzyni tacy w niektórych partiach są rozbudowani...
Chodziło o części ciała. Wiadomo, które. No tak, potem poszło samo. W końcu trzeba czymś zastąpić stare dobre zboczone piątki...A Gośka dolała oliwy do ognia, bo powiedziała, że w tej przerwie pojechała do McShit na LODY. To wywołało oczywiste skojarzenia:) Oj, wesoło mamy w tej naszej szkole (czasami).
Ucieszyłam się, gdy okazało się, że jutro nie ma moich znienawidzonych zajęć. To oznacza, że mam jeden dzień wolnego więcej i nie muszę robić prezentacji. Miły prezent od losu!
Dla równowagi było jeszcze coś, co mnie wkurzyło/zasmuciło. Gośka, która ma dzisiaj rocznicę poznania ze swoim facetem, cały czas nawijała o kolacji, którą dla niego zrobi itp. Jej gadanie o tym, że stara się o przyjęcie na jakiś staż w Bydgoszczy, też zrobiło swoje. Nie zazdroszczę jej miasta, bo wiadomo, że Bydgoszczy nie cierpię, zazdroszczę jej jedynie możliwości i tego, że ma tam ciotkę, u której będzie mogła mieszkać. Niektórym to dobrze...Tylko dlaczego kleciła CV i list motywacyjny akurat w szkole, przy nas, jakby później nie mogła? Czy tylko ja mam taki problem z tym, co robiła, i z nadmiernie lansowanymi męskimi tematami (tj. że wkurza mnie, gdy dziewczyny gadają o swoich gachach)?...
Czego by jednak nie mówić o tej szkole, to czasami jest OK. Na zajęciach oglądaliśmy "21 gramów". Bardzo ciekawy film, poruszający zarazem. Choć z początku przeszkadzał mi brak chronologii, potem się przyzwyczaiłam. Tak było nawet ciekawiej.
A propos ciekawie: na koniec tego szkolnego dnia w środku filmu zabrakło prądu. Żałowałam, że wyłączył się akurat wtedy, że nie poznam historii do końca...Oczywiście, obejrzałabym później w domu. Na szczęście, nasi nieocenieni panowie "konserwatorzy" dali radę, i już wiem, jak się skończyło...Nawet ja, antyfanka filmu, dałam się wciągnąć. Niewiarygodne.
Miłego wieczoru!
Ja kiedy słyszę o odwołanych znienawidzonych lekcjach mam ochotę skakać z radości :D
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie zabiorę się za film :) jestem ciekawa ... :D
wiesz, co innego dziecko na studiach a co innego dziecko w gimnazjum. połowa mojej klasy z gimnazjum ma już dzieci... :|
OdpowiedzUsuńHehe :D Prezentacji na temat?:> Rano było super, potem się nieco spieprzyło, ale trzymam się. :)
OdpowiedzUsuńU mnie to jak w kalejdoskopie, już lepiej :D
UsuńKiedy jakakolwiek osoba płci żeńskiej zaczyna monolog o swoim facecie, opuszczam pomieszczenie. :D To nie na moje nerwy.
OdpowiedzUsuń"21 gramów" oglądałam kiedyś. Niewiele już z tego pamiętam, ale też w miarę mi się podobał.
Może niedługo obejrzę ten film - ostatnio i tak nie mam nic lepszego do roboty ;D
OdpowiedzUsuńO hahahaha :D Dobre macie tematy do rozmów xD
OdpowiedzUsuńKoleżanka widocznie MUSIAŁA się pochwalić, inaczej język jej by zamarzł czy coś -.-
hahhaha takie zarty zawsze sie trafiaja... nie slyszalam o tym filmie, ale ogolnie lubie brak chronologii :) na poczatku jestem skonsternowana, a potem stwierdzam, ze to czyni film o wiele ciekawszym.
OdpowiedzUsuńwiekszosc filmow Quentina Tarantino, za ktorym przepadam, ma zaburzona chronologie i ja to uwiebiam :) a z takich zartow sie chyba nie wyrasta.
OdpowiedzUsuńwiesz, ze Nicola to świete imie- a jednak! :D
OdpowiedzUsuńa ja dalam inne i to mnie dobija :(
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to nie problem tylko trochę brak zrozumienia. Ja osobiście też nie lubię jak ktoś gada w kółko o tym samym, czy to o facecie czy to o dziecku, ale jak coś się wspomina, czy po prostu się czymś cieszy człowiek i nie może się doczekać, to można mu wybaczyć ;).
OdpowiedzUsuńCo do możliwości każdy je ma, wystarczy się rozejrzeć. Masa osób wysyła CV do pracy w innym mieście. Jak pracę dostają konkretną to się przeprowadzają. Do pierwszej wypłaty ledwie wyżyją w jakiś hotelach pracowniczych, ale potem urządzają się w nowym mieście i żyją... Wystarczy chcieć.