Są ludzie,którzy uważają,że w pewnym wieku lub będąc na wyższym stanowisku nie wypada robić pewnych rzeczy:żenić się w wieku 80 lat,w wieku 40 kilku lat chodzić na imprezy,a będąc szanowanym dyrektorem,słuchać punkowej muzyki,ewentualnie być kibicem piłkarskim,który krzyczy na meczach jak szalikowiec.Dlaczego ludzie tak bardzo lubią dyktować innym,co mają robić?Czyżby myśleli,że wymienione przeze mnie sytuacje są jakąś ujmą dla zainteresowanych i odbierają im na przykład powagę?Nie rozumiem tego.Czy coś jest złego w tym,że np.mój ojciec,mając lat 46,słucha nadal Dead Kennedys i innych tam Exploited i gdy tak słucha,śpiewa na cały głos?No,może jedyne złe jest w tym,że obok siedzę ja i próbuję skupić się na meczu Wrocław-Grudziądz,a gdy on tak wyje,niezbyt mogę.Chyba mu się wydaje,że jest na jakimś koncercie w Jarocinie albo coś:)Na szczęście Wrocław wygrywa 50:28,więc aż tak skupiać się nie muszę,no ale zawsze.
Serial "39 i pół" pokazał,że granice tzw.dorosłości coraz bardziej się przesuwają.Ja osobiście nie widzę nic złego w tym,by np.nie starzeć się za wcześnie i być wiernym młodzieńczym pasjom czy muzyce.Wyobrażam sobie siebie,kiedy będę mieć 40 lat,mogę być panią dyrektor w garsonce,która w niedzielę będzie zasuwać na mecze Unibaksu.Mi by to w niczym nie przeszkadzało...Choć pewnie nie będzie mi dane mieszkać w Toruniu,nie będę dyrektorem,a Unibax nie będzie się nazywał Unibax:)Ale to tylko drobne szczegóły.
Zdziwiło mnie też,gdy jakiś czas temu usłyszałam opowieść osoby,która spędziła jakiś czas w Anglii:
-Tam nikomu nie przeszkadza,by w banku przy obsłudze klientów pracowała osoba z dredami i kolczykiem w nosie.
I to rozumiem!Czy dredy świadczą o tym,że jest się nagandziowanym 24h/day żulem?Nie.Szkoda,że taka wyrozumiałość nie dotarła jeszcze do Polski...
Mój apel brzmi:nie osądzajmy się nawzajem po wyglądzie czy rodzaju słuchanej muzyki,bo można kogoś źle ocenić(mi też się to zdarzyło,też źle oceniłam i niepotrzebnie skreśliłabym wartościowego człowieka)i dajmy żyć innym tak,jak chcą.Niestety,wielu ludzi uważa,że skoro ktoś postępuje inaczej,niż oni uważają za słuszne,to to jest złe.Koryguję-nie jest.Tylko pewnie zaakceptowac trudno.Morał z tej bajki jest jeden:żyjmy i dajmy żyć innym...Plus nie osądzajmy na podstawie poszlak,bo możemy kogoś bardzo skrzywdzić.
Niestety u nas w kraju ludzie nie sa tolerancyjni i są zamknięci w pewnych stereotypach, ramach. Mnie najbardziej denerwuje to , że OBCE osoby uważają, że powinnam się ubrać tak a nie inaczej. Pół biedy jak by tak myślały- one mi to mówią prosto w oczy!!
OdpowiedzUsuńPrzykład: Wychodzę na zwykły spacer, kocham szpilki więc je założyłam, zrobiłam delikatny makijaż i założyłam sukienkę. Co słyszę jak spotykam swoja sąsiadkę? "cos sie tak ubrała? gdzie idziesz taka WYELEGANTOWANA?" no żesz kur....cze a czy ja mówie jej córce jak ma się ubierać? Ja lubie chodzić w szpilkach i sukienkach a jej córka w rozciągniętych dresach ale to jej sprawa i nie mam zamiaru jej teraz narzucić innego stylu ubierania się......masakra. Tak samo z muzyką- patrząc na mnie mogłabyś pomyśleć, że słucham bardziej Lady Gaga, Britney Spears (nie że chodzę na różowo ;p ale szpilki, sukienki itd itp.) niż Marilyna Mansona czy Metallicy bo byłam na ich koncertach i nikt by mnie nie posądził o słuchanie takiej muzyki...ale to nie znaczy , że muszę od razu nosić glany, łańcuchy...Ludzie nas strasznie szufladkują.
ludzie lubią szufladki, wkładanie człowieka do odpowiednich rubryk. nie mogą umieścić dyrektora w szufladce z punkami jednocześnie. no bo jak?
OdpowiedzUsuńja nie chcę się starzeć. wiem, że mam 19 lat a zachowuję się jak 13-latka. mam to gdzieś. mam gdzieś co ludzie myślą, mam gdzieś co myślą moi rodzice. to nie moja wina, że się zestarzałam. tyle razy to powtarzam. -.-
Dziękuję za komentarz :)
OdpowiedzUsuńTak już sie przyjęło, głupie stereotypy.
Bardzo mi miło :)
OdpowiedzUsuńJa, prawdę mówiąc również coraz częściej do Ciebie zaglądam, bardzo dobrze piszesz :)