środa, 20 czerwca 2012

Słabostka

Choć chciałabym uchodzić za chłopczycę,której nie interesują ciuchy,buty i inne typowo kobiece zbytki,mam jedną taką słabość.Słabostkę właściwie.To perfumy.
To trochę dziwne,bo najczęściej nie przywiązuję wagi do tego,w co jestem ubrana,ale do perfum właśnie-bardzo.Najbezpieczniej czuję się,kiedy mam na półce 3-4 flakoniki i jest w czym wybierać.Z wątków zapachowych najbardziej lubię owocowe-mandarynka,cytryna itp.Nie znoszę tych "ciężkich".Co ciekawe,te owocowe opisywane są jako pasujące do aktywnych osób-a ja do takich się raczej nie zaliczam.Znowu wymykanie schematom...
Ciekawe jest to,co zazwyczaj mówią o nich inni.Mamuśka zawsze marudzi,że za dużo ich na siebie wylewam.Ojciec z kolei niedawno pochwalił mój gust w tej kwestii.Inne osoby zdają się ich nie zauważać,choć przydałoby się-zwłaszcza,jeśli chodzi o płeć przeciwną...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz