Dzisiejszy dzień upłynął mi w bardzo mieszanym nastroju; z jednej strony, to przecież rocznica dnia, który sportowo zmiażdżył moje życie, z drugiej-także z powodu sportu-miałam powody do radości.
Dziś mija rok od wypadku Darcy'ego. Uwierzcie mi, gdyby ktoś jeszcze 22 sierpnia 2015...nie, nawet 23 sierpnia 2015 rano powiedział mi, że oto przeżywam ostatnie chwile, ciesząc się występami mojego ulubieńca, uznałabym, że zwariował. A jednak. Życie potrafi cholernie zakpić, zadrwić i bywa generalnie złośliwe. Kiedy piszę te słowa, stają mi jako żywo przed oczami rozmaite obrazy związane z tym wszystkim. Sama się sobie dziwię, ale 24 sierpnia 2015 rano nie bałam się obejrzeć filmiku z zapisem wypadku. Nie zrobiła tego za to do dziś moja matka...Przypomina mi się to "łowienie" informacji, czekanie na wieści. Kupno wspierającej koszulki podczas pierwszej od wypadku imprezy żużlowej w moim mieście. Nie była to wprawdzie ta słynna, kultowa, fioletowa, bo na taką nigdzie nie natrafiłam, ale...Słynna zbiórka pieniędzy podczas SBP w Ostrowie, gdzie za kilka monet wrzuconych do skarbonki dostałam cały wielki pakiet naklejek "DW43"-zdobią teraz kilka rzeczy, których często używam:)
Cała ta sytuacja bardzo mnie zaskoczyła. Raz, w aspekcie mojego stosunku do żużla. Myślałam, że już nigdy nie spojrzę na żużel w TV, a o pójściu na stadion już nie mówię. Myślałam, że będzie mi się kojarzył tylko ze złymi rzeczami. Aż tak źle nie jest, zawody w TV oglądam, a od TAMTEGO czasu byłam na żywo aż na 4 spotkaniach żużlowych...Szał, szał normalnie! Tak czy tak, aż takiej traumy nie mam, co bardzo mnie zaskakuje. Jest jeszcze drugi aspekt, który mnie zaskoczył, a mianowicie to, jak to wszystko zniósł sam Darcy. Będę szczera-obawiałam się o jego kondycję psychiczną, bałam się, że może chcieć popełnić samobójstwo...Tak się jednak-dzięki Bogu!-nie stało, a ja myślę sobie, że może to być kwestia tego, kogo ma przy sobie...Na pewno odpowiednia osoba u boku/w otoczeniu może zdziałać wiele. Na sekundę zboczę z tematu: no to ja już wiem, dlaczego tak źle znoszę swoje położenie. Skoro gros czasu przebywam z taką osobą jak moja matka... Dziś także wielki i ważny dzień polskiego i europejskiego futbolu. Legia w Lidze Mistrzów! Oglądałam, kibicowałam i bardzo się cieszę. Jedna część roboty wykonana. Teraz jeszcze jeden krok-dobrze wylosować rywali w fazie grupowej... A co u Was? Trzymajcie się ciepło!